Numizmatyczna Mapa Polski – Muzeum Czartoryskich w Puławach. Dwudukat Izabeli Czartoryskiej z Flemmingów

Dzisiejszy wpis stanowi kontynuację cyklu, który rozpocząłem rok temu artykułem „Numizmatyczna Mapa Polski – Muzeum Lubelskie (na Zamku). Skarb dirhemów arabskich z Czechowa”:

http://blognumizmatyczny.pl/2017/07/14/skarb-dirhemow-arabskich-z-czechowa-w-lublinie/

Idea cyklu jest dość prosta. W kolejnych wpisach mają być prezentowane muzea (zarówno duże, jak i małe), w których znajdują się ciekawe stare monety. Nie da się w jednym tekście zaprezentować całej kolekcji muzealnej, zwłaszcza bogatej. Dlatego też w poszczególnych artykułach będą prezentowane różne wątki danej kolekcji. Czasami – jak dziś – wpis będzie dotyczył jednej monety, zaprezentowanej oczywiście w odpowiednio szerokim kontekście.

Wszyscy wiedzą o takich centrach numizmatycznych jak Muzeum im. E. Hutten-Czapskiego, Zamek Królewski w Warszawie, czy MNW. Ile osób słyszało jednak o zbiorach numizmatycznych Muzeum Lubelskiego? Albo, ilu kolekcjonerów słyszało o Muzeum Czartoryskich w Puławach? A spośród tych, którzy słyszeli, kto wie, że właśnie w Puławach znajduje się tak wyjątkowy numizmat jak dwudukat Izabeli Czartoryskiej?

***

Kolekcja Muzeum Czartoryskich w Puławach mieści się w pałacu Czartoryskich, w otoczeniu pięknego parku (gdzie znajdują się m. in. Domek Gotycki i Świątynia Sybilli). Jeszcze kilka lat temu poszczególne pomieszczenia pałacu świeciły pustkami. W jednej z sal wisiała jakaś zupełnie przypadkowa wystawa. I tyle. Dziś wygląda to zupełnie inaczej W roku 2015 zbiory Muzeum wzbogaciły się o eksponaty przekazane przez Fundację Książąt Czartoryskich. Jakość Muzeum podniosła się o kilka poziomów. Obok wielu wysokiej klasy obrazów (z różnych epok), obok takich eksponatów jak np. laska marszałkowska Stanisława Małachowskiego z okresu Sejmu Czteroletniego, w Muzeum Czartoryskich w Puławach możemy podziwiać dwudukat Izabeli Czartoryskiej z roku 1772 oraz jego odbitkę w srebrze.

Pałac Czartoryskich w Puławach

W historii Puław wyjątkowy okres stanowią lata 1731-1831. W tym czasie miejscowość stanowiła własność rodu Czartoryskich. Był to złoty wiek Puław. W roku 1784, po śmierci Augusta Czartoryskiego, Adam Kazimierz (szykowany swego czasu na króla Polski) i jego żona Izabela z Flemmingów przenieśli się do Puław. Stanowiło to nowy impuls w rozwoju miejscowości zwanej wkrótce „Polskimi Atenami”. Przez Puławy przewinęły się wówczas niemal wszystkie czołowe postacie polskiej kultury. „Nowe Ateny” stały się centrum polskiego życia kulturalnego drugiej połowy XVIII wieku.

O znaczącym momencie, jaki miał miejsce w historii Puław na początku XIX wieku pisałem 19 lat temu (jak ten czas leci) w książce „Epoka napoleońska”:

„Równocześnie Rosja prowadziła negocjacje z Austrią i innymi państwami zainteresowanymi w zahamowaniu ekspansywnej polityki Bonapartego. Pomimo zawarcia obronnej konwencji sojuszniczej z Austrią (listopad 1804) i konwencji koalicyjnej z Wielką Brytanią (kwiecień 1805), do stworzenia szerokiego bloku antynapoleońskiego było jeszcze daleko. Głównym problemem była postawa Prus, zażarcie broniących swojej neutralności. Nauczona doświadczeniem Austria nie chciała sama przyjmować na siebie głównego impetu uderzenia armii francuskiej. Trzeba było znaleźć sposób aby zmienić postawę pruskiego monarchy. Dotychczasowe próby pertraktacji kończyły się fiaskiem. Pojawiły się więc pomysły bardziej drastycznego nacisku na Fryderyka Wilhelma III. Książę Czartoryski lansował koncepcję zbrojnego wymuszenia na Prusach udziału w wojnie. Niektórzy sądzili, że demonstracja siły i przemarsz przez terytorium państwa Hohenzollernów skłoni Prusy do przystąpienia do koalicji. Car Aleksander był raczej niechętny tym projektom. Wolał zmienić postawę Fryderyka Wilhelma na drodze pertraktacji. Jednak wojna już się zaczynała, a Prusy twardo obstawały przy swoim.

We wrześniu 1805 r. car postanowił udać się na front osobiście. Po drodze zatrzymał się w głównej rezydencji rodu Czartoryskich, w Puławach. Wśród części polskich patriotów zapanował entuzjazm. Łudzili się, że wizyta cara jest zapowiedzią odrodzenia Polski. Tzw. plan puławski księcia Adama zakładał zjednoczenie ziem polskich pod berłem Aleksandra. Rosyjska interwencja zbrojna w Prusach miała, po pierwsze, zmusić Fryderyka Wilhelma do wojny z Napoleonem, po drugie, odebrać monarchii Hohenzollernów ziemie polskie, które następnie zostałyby przyłączone do królestwa polskiego. Wszystko to były mrzonki. Aleksander nie miał zamiaru odbudowywać państwa, które zniszczyła jego babka. Nie zamierzał również wywierać nacisku militarnego na Prusy. Rozkoszując się powodzeniem wśród polskiej arystokracji, która masowo zjeżdżała się do Puław, nie wyprowadzał nikogo z błędnych wyobrażeń. Wysłał natomiast potajemnie księcia Dołgorukiego do Berlina na dalsze pertraktacje. Pod wpływem pogróżek Dołgorukiego Prusy zgodziły się na ustępstwa. Gdy car dowiedział się o tym, zostawił rozmarzone towarzystwo w Puławach i popędził do Berlina.

Fryderyk Wilhelm III wraz z królową Luizą – której wdzięki miały chyba większe znaczenie niż dyplomatyczne umiejętności jej męża – przechytrzyli jednak cara Aleksandra. Monarchowie złożyli sobie przysięgę wiecznej przyjaźni, król pruski zadeklarował antynapoleońskie nastawienie i obiecał antynapoleońską <<zbrojną neutralność>>. Nie miało to jednak żadnego przełożenia na praktykę polityczną i działania zbrojne. Ostatecznie Prusy nie wzięły udziału w wojnie, a trzecia koalicja poniosła klęskę” (Epoka napoleońska, Lublin 2000, s. 76).

Tak na marginesie, błąka mi się ostatnio między półkulami myśl o kolejnym wydaniu „Epoki napoleońskiej”. Książka chyba się przez te wszystkie lata nie zestarzała. Parę rzeczy trzeba by oczywiście poprawić, ale są to drobiazgi. No, zobaczymy…

***

Sercem i duszą Puław „złotego wieku” była książna Izabela Czartoryska z Flemmingów (1746 – 1835). Jak pisał książę de Lazun, była ona „średniego wzrostu, za to wspaniałej kibici, mając najpiękniejsze oczy, najpiękniejsze włosy, najpiękniejsze zęby, śliczne stópki i będąc cery wielce śniadej, acz nieświeżej i zeszpeconej przez ospę, łagodnością w sposobie bycia i ruchami o niezrównanym wprost wdzięku pani Czartoryska udowadniała, że nie będąc wcale ładną, można być osobą uroczą” (Duc de Lazun: Pamiętniki, Warszawa 1976, s. 77).

Izabela z Flemingów została żoną Adama Kazimierza Czartoryskiego w wieku 15 lat. Nie była wówczas „osobą uroczą”. Niedawno przeszła ospę i „przyszła do ślubu z twarzą okrytą dziobami i czerwonymi plamami i peruką na głowie, bo wszystkie włosy była straciła” (A. J. Czartoryski: Pamiętniki i memoriały polityczne 1776-1809, Warszawa 1986, s. 78, 79).

Małżeństwo Izabeli i Adama Kazimierza stanowiło przede wszystkim przedsięwzięcie majątkowe i polityczne obydwu rodów magnackich – Czartoryskich i Flemmingów. Życie uczuciowe małżonków biegło więc odrębnymi torami. Księżna mimo pewnych niedostatków urody potrafiła (jak królowa Egiptu Kleopatra) przyciągać do siebie mężczyzn. Świadczą o tym liczne romanse z najbardziej wpływowymi osobistościami epoki – z królem Stanisławem Augustem, z ambasadorem rosyjskim Mikołajem Repninem, z Ksawerym Branickim – których owocem było liczne potomstwo.

Aleksander Roslin: Portret Izabeli Czartoryskiej z 1774 roku, MNK; zdjęcie Wikipedia

Obok bujnego życia uczuciowego Izabela Czartoryska angażowała się w różnoraką działalność publiczną i realizowała liczne pasje. Przez całe życie interesowała się sztuką i kolekcjonowała zabytki. W roku 1801 w Świątyni Sybilli w Puławach założyła pierwsze w Polsce muzeum, gdzie eksponowane były m. in. pamiątki po sławnych Polakach. Była miłośniczką teatru, organizowała przedstawienia teatralne, a nawet sama w nich występowała. Inną spośród jej pasji było tworzenie spektakularnych założeń ogrodowych. Wydała nawet książkę „Myśli różne o sposobie zakładania ogrodów”. Jej specjalnością były też imponujące przyjęcia i bale, które ściągały elitę intelektualną ówczesnej Polski. Huczne bale organizowała podobno nawet po osiemdziesiątce.

***

O istnieniu niezwykłego numizmatu – dwudukata Izabeli Czartoryskiej – dowiedziałem się siedem lat temu z katalogu WCN połączonego z publikacją prof. Garbaczewskiego „Piękno monety polskiej. Opowieść o władcach, artystach i symbolach”. Katalog został wydany przy okazji 65. aukcji WCN, gdzie dwudukat oraz jego odbitka w srebrze były wystawiane i zostały dość wysoko wylicytowane. Dwudukat osiągnął kwotę 123 200 zł, zaś srebrna odbitka – 13 440 zł.

Dwudukat  Izabeli Czartoryskiej, 1772; zdjęcie WCN

Dwudukat Izabeli Czartoryskiej 1772 – odbitka w srebrze; zdjęcie WCN

Dwudukat Izabeli Czartoryskiej budzi wiele kontrowersji. Nie jest np. wcale oczywiste czy jest to moneta, czy może raczej quasi-moneta. Okoliczności wybicia tego numizmatu wskazują raczej iż należałoby go traktować jako medal, albo okolicznościowy żeton. Przyjrzyjmy się mu nieco dokładniej.

Na awersie widnieje skierowane w prawo popiersie księżnej. Została ona przedstawiona z profilu, w wydekoltowanej sukni, z kunsztownym naszyjnikiem i jeszcze bardziej kunsztowną fryzurą. Portret został wykonany przez rytownika wysokiej klasy. Jest to małe arcydzieło, w którym została uchwycona zarówno ponadprzeciętna uroda Izabeli, jak również dostojeństwo emanujące z jej postaci. Popiersie przecina u dołu napis otokowy, który brzmi następująco: ISABELLA PRINCEPS CZARTORYSKA (Izabela księżna Czartoryska).

Na rewersie zostały ukazane dwie zwieńczone mitrą książęcą tarcze herbowe – Czartoryskich i Flemmingów. Zostały one umieszczone na tle płaszcza gronostajowego. Napis w otoku jest następujący: NAT COM DE FLEMING DOMINA IN BORKLO 1772 (urodzona hrabianka Flemming, pani na Borklo). Jest to jak widać dokończenie napisu na awersie.

Jak już zostało wspomniane, autor projektu monety to artysta wysokiej klasy. W. Garbaczewski wysunął przypuszczenie, że mógł to być Jan Filip Holzhaeusser, nadworny medalier króla Stanisława Augusta („Piękno monety polskiej…, s. 148). Był on autorem wielu wybitnych dziel medalierskich, w tym m. in. słynnej serii 23 medali przedstawiających królów polskich (których kopie emituje obecnie NBP).

Numizmat Izabeli Czartoryskiej nazywany jest dwudukatem gdyż posiada on wagę dwu dukatów. Egzemplarz sprzedany na 65. aukcji WCN waży 6,96 g. Odbitka w srebrze – 3,47 g.

Ojciec księżnej Czartoryskiej, Jerzy Detloff Flemming był podskarbim wielkim litewskim za czasów Augusta III, w latach 1746-1764.

Pieczęć podskarbiego wielkiego litewskiego Jerzego Detloffa Flemminga z roku 1757; zdjęcie: Wikipedia

Zmarł on 12 grudnia 1771 roku zostawiając córce spory spadek, w tym m. in. majątek Borklo w Geldrii (Zjednoczone Prowincje). W roku następnym księżna Czartoryska wraz z mężem udała się do Borklo aby przejąć spadek. Właśnie przy tej okazji wyemitowano omawiane numizmaty.

Początkowo przyjmowano iż zostały one wybite właśnie w Borklo. Informację tę potwierdzał zresztą swym autorytetem Edward hr. Raczyński (1843), nazywając quasi monety Izabeli Czartoryskiej medalami. Pewne zastrzeżenia wysunął tu jednak Gay van der Meer z Królewskiego Gabinetu Monet w Hadze, podnosząc iż po pierwsze, w Borklo nie było mennicy i po drugie, niderlandzki majątek Izabeli Czartoryskiej nie posiadał prawa do bicia własnej monety. W związku z powyższym uznał on iż numizmaty księżnej zostały wybite w Polsce. Ze stanowiskiem tym zgodził się prof. W. Gerbaczewski („Piękno monety polskiej…, s. 148).

Przy tym założeniu wiele elementów układanki można by dopasować do całości obrazu. W Warszawie była mennica, był Holzhaeusser, a król mając wyraźną słabość do księżnej, z pewnością nie miałby pretensji o naruszanie jego praw menniczych. Zresztą – mimo podobieństwa ikonograficznego „monet” Czartoryskiej do próbnych dukatów Stanisława Augusta z roku 1765 – zawsze można było uznać je za okolicznościowe medaliki.

Próbny dukat Stanisław August, Warszawa 1765; zdjęcie: WCN

Tak też właśnie, jako pamiątkowe medaliki, były one traktowane. Złote dwudukaty (wybite w bardzo ograniczonym nakładzie) wręczano jako pamiątkę najwybitniejszym postaciom epoki. Srebrne odbitki przeznaczano zaś – również jako pamiątkę – dla nieco szerszego kręgu odbiorców.

***

Literatura:

A. Aleksandrowicz: Izabela Czartoryska. Polskość i europejskość, Lublin 1998

A. J. Czartoryski: Pamiętniki i memoriały polityczne 1776-1809, Warszawa 1986

M. Dernałowicz: Portret Familii, Warszawa 1990

W. Garbaczewski: Piękno monety polskiej. Opowieść o władcach, artystach i symbolach, Warszawa 2012

M. Kseniak: Rezydencja książąt Czartoryskich w Puławach, Lublin 1998

Duc de Lazun: Pamiętniki, Warszawa 1976

D. Marzęta: Epoka napoleońska, Lublin 2000

G. Pauszer-Klonowska: Pani na Puławach, Warszawa 1980

http://niezlasztuka.net/o-sztuce/piekno-ukryte-izabela-z-flemmingow-czartoryska/

http://wcn.pl/auctions/65/browse?cat=1613

 

2 przemyślenia nt. „Numizmatyczna Mapa Polski – Muzeum Czartoryskich w Puławach. Dwudukat Izabeli Czartoryskiej z Flemmingów

  1. Panie Dariuszu, opisał Pan bardzo ciekawy przykład rozmycia granicy moneta/medal. Nie zajmuję się numizmatyką, ale ten zabytek zainteresował mnie.

    (1) Można dodać, że tytuł na awersie ma formę męską PRINCEPS (’książę’). Został tu poprawnie i zgodnie z kontekstem tłumaczony, jako 'księżna’. Warto jednak pamiętać, że obok niej istaniała także forma żeńska – principissa (’księżna’).

    (2) Napis z rewersu należy odczytać: NAT: COM: FLEMING DOMINA IN BORKLO 1772. Z rozwiązanymi skrótami ma on postać: NAT(A) COM(ITISSA) FLEMING DOMINA IN BORKLO 1772

    (3) I na koniec pytanie: Czy potrafi Pan w oparciu o monety i medale rozwinąć wątek sposobu prezentacji herbów małżonków? Z pobieżnego przyjrzenia się takim „dwuherbowym” kompozycjom na pieczęciach i w malowidałch, tarcza z herbem męża znajduje się po lewej stronie, a tarcza żony (czasami nieco przysłonięta tarczą męża) – po prawej. Czy można traktować to, jako regułę czy też może zna Pan od niej jakieś ciekawe wyjątki? Pozdrawiam,

    1. Dziękuję za bardzo ciekawy komentarz.
      Jeśli chodzi o umiejscowienie tarcz herbowych współmałżonków to tarcza herbowa męża – jako ważniejsza – powinna oczywiście znajdować się po stronie lewej (czyli heraldycznie – prawej), a tarcza żony po stronie prawej (heraldycznie – lewej). Tak na gorąco nie przychodzą mi do głowy jakieś spektakularne wyjątki. Trzeba jednak pamiętać, że zasady heraldyczne były czasami łamane całkiem świadomie. Pisałem jakiś czas temu o takiej sytuacji w kontekście herbu genealogicznego. Gdyby była pani zainteresowana, zapraszam do lektury: http://blognumizmatyczny.pl/2017/12/01/heraldyczne-impresje-radzyn-podlaski/
      Pozdrawiam serdecznie

Skomentuj dariusz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *