Monety różnią się od siebie, ale różnice te są niejednakowej wagi. Jeśli do naszej kolekcji szóstaków lwowskich Jana Kazimierza albo szelągów poznańskich Zygmunta Wazy uda nam się pozyskać monetę z rocznika, którego dotąd nie mieliśmy, fakt ten ma zdecydowanie inną rangę niż pozyskanie monety z odmiennym znakiem interpunkcyjnym. Powyższa konstatacja jest chyba dobrym punktem wyjścia do dyskusji na temat tego, jakie kryteria powinny być brane pod uwagę przy wyodrębnianiu odmian w katalogach, a które nie powinny być brane pod uwagę. Wiąże się z tym inna kwestia: czy każdej odmianie wyszczególnionej w katalogu powinniśmy przyznawać szacunkową rzadkość, czy może raczej stopień rzadkości powinien dotyczyć tylko typów albo odmian wyższego rzędu?
Jako autor katalogów zastanawiam się nad tym od dawna. Bezpośrednim impulsem do dzisiejszego wpisu był wykład Marcina Żmudzina podczas ostatniej sesji „W numizmatyce widzisz tyle, ile wiesz” (od 3:09):
https://www.youtube.com/live/O-NA5V1i338?app=desktop&si=99Qgq7RKDygtrOba