Nie jestem wielkim miłośnikiem tzw. monet kolekcjonerskich, okolicznościowych, lustrzanek, GN-ów, itp. Dzisiejszy wpis jest więc niejako wyrazem mojego patriotyzmu lokalnego. W roku 2009 pojawiła się w Lublinie moneta zastępcza o nazwie 4 unidukaty, więc wypada o niej napisać.
W emisję 4 unidukatów było zaangażowanych kilka instytucji. Monetę wybiła Mennica Polska S.A. na zlecenie Towarzystwa Muzycznego im. H. Wieniawskiego w Lublinie (które przy tej okazji było tytułowane „organizatorem emisji”). Oficjalny emitent 4 unidukatów to Urząd Miasta Lublin. Z kolei koordynatorem całej akcji była Fundacja Kultura Europy, która zajmowała się promocją oraz sprzedażą 4 unidukatów. Wszystko to działo się oczywiście w porozumieniu z władzami lubelskimi. Emisja monety stanowiła element obchodów 440 rocznicy zawarcia Unii Lubelskiej.
Bezpośrednim celem emisji było uzyskanie środków na organizację XI Międzynarodowego Konkursu Młodych Skrzypków w Lublinie (17-25 IX 2009), a także darmowe nauczanie niepełnosprawnych dzieci w Szkole Muzycznej im. Paula Harrisa w Lublinie. Ponadto środki ze sprzedaży unidukatów miały być skierowane na wsparcie odnowy kościoła dominikanów, działalność Hospicjum Małego Księcia oraz organizację planowanego na rok 2010 Międzynarodowego Konkursu Muzycznego dla Niewidomych. Cały dochód ze sprzedaży 4 unidukatów miał zostać przeznaczony na te właśnie cele.
Cała akcja była zorganizowana z troską o wszelkie szczegóły. Od 1 maja 2009 roku za cenę 20 złotych unidukaty można było kupić w całym regionie lubelskim. W samym Lublinie zostały wyznaczone specjalne punkty sprzedaży (okolice pomnika Unii Lubelskiej przy Pl. Litewskim, przy Bramie Krakowskiej, przy Trybunale na Rynku, na Zamku Lubelskim, w wybranych kawiarniach i restauracjach). Można było zamówić je bezpośrednio w Fundacji Kultura Europy.
Stworzono również pozory, że 4 unidukaty to moneta obiegowa. Przez trzy miesiące, od 1 maja do 30 lipca 2009 roku były one honorowane jako środek płatniczy. W specjalnie oznaczonych miejscach można było nimi płacić za różne usługi i towary (4 unidukaty = 4 złote).
Obok miedzianych 4 unidukatów zostały wybite monety srebrne o nominale 40 unidukatów oraz złote – 400 unidukatów. Kosztowały one odpowiednio 300 zł i 3000 zł. Srebrnymi i złotymi unidukatami nie można było jednak płacić.
4 unidukaty lubelskie zaprojektował znany rzeźbiarz i medalier lubelski Zbigniew Kotyłło. Na awersie monety został umieszczony herb Lublina, nad nim napis w dwóch wierszach: „4 unidukaty”, pod herbem napis: „LUBLIN”. U dołu monety napis w półkolu: „Honorowany do 30.07.2009”. W otoku – 12 pięcioramiennych gwiazd. Na rewersie monet widnieje wizerunek płaskorzeźby z pomnika Unii Lubelskiej przy Pl. Litewskim w Lublinie. Przedstawia ona dwie postacie kobiece – personifikacjie Korony i Litwy – podające sobie dłonie. Pomiędzy postaciami umieszczone są fragmenty herbów Polski i Litwy. Powyżej rysunku, półkolem napis: „440 LAT UNII POLSKO-LITEWSKIEJ”. Poniżej rysunku napis w trzech wierszach: „OD UNII LUBELSKIEJ DO UNII EUROPEIJSKIEJ Jan Paweł II”. Z prawej strony rysunku został umieszczony w pionie napis „MET” oraz znak mennicy warszawskiej. Rant monety jest gładki.
4 unidukaty, Lublin 2009
Moneta została wybita w mosiądzu (Cu Zn) stemplem zwykłym w nakładzie 100.000 egzemplarzy. Średnica monety to 27 mm, waga – 8,6 g.
***
Jak już wspomniałem emisja 4 unidukatów lubelskich stanowiła element rozbudowanych obchodów 440 rocznicy zawarcia Unii Lubelskiej. Kulminacyjny punkt uroczystości miał miejsce w lipcu. Do Lublina zostali zaproszeni przedstawiciele państw, których obecne terytorium było kiedyś częścią Rzeczypospolitej Obojga Narodów – Polski, Litwy, Ukrainy, Łotwy, Estonii i Białorusi. Doktorat honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego otrzymał wówczas m.in. wspierany przez neobanderowców prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko. Wielokrotnie wyrażał on sympatię wobec środowisk powiązanych z Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów-Ukraińską Powstańczą Armią (OUN-UPA). To właśnie dzięki Wiktorowi Juszczence zostały zorganizowane na szczeblu państwowym obchody 65. rocznicy powstania UPA. Jedną z nielicznych osób, które zauważyły jak niemoralne i uwłaczające godności Polsków jest przyznanie doktoratu honoris causa prezydentowi Juszczence był ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Organizowane przez niego protesty (m.in. list otwarty do Rektora KUL ks. prof. dr hab. Stanisława Wilka) pozostały oczywiście „niezauważone” przez media głównego nurtu.
***
4 unidukaty lubelskie przede wszystkim upamiętniały wydarzenia z roku 1569, przy okazji jednak podkreślały moment wejścia Polski do Unii Europejskiej w roku 2004. Zestawienie tych dwóch wydarzeń wydaje się nieco groteskowe.
Unia Lubelska i byt państwowy, który powstał z połączenia Polski i Litwy to jeden z największych i najwspanialszych projektów politycznych w historii świata. Na olbrzymim obszarze zbliżającym się do miliona kilometrów kwadratowych powstała struktura polityczna umożliwiająca pokojowe współżycie przedstawicieli różnych stanów, narodów i religii. Trwało to przez stosunkowo długi okres czasu – do XVIII wieku. „Podboje” szlacheckiej Rzeczypospolitej miały charakter pokojowy. Głównym orężem była tu atrakcyjność oferty cywilizacyjnej, a nie miecz, jak w przypadku imperiów.
Rzeczpospolita Obojga Narodów stworzyła obszar wolności nieznany na innych szerokościach geograficznych. W którym państwie XVI czy XVII stulecia grupa ludzi wolnych stanowiła 10% społeczeństwa? A może dziś jest lepiej? Może wydaje się nam, że my, wolni ludzie stanowimy o obliczu cywilizacyjnym Europy? Nie łudźmy się. Bliżej nam do chłopa pańszczyźnianego niż do polskiego szlachcica.
Chłop pańszczyźniany, nad którego losem tak ubolewamy, w najczarniejszym okresie „wyzysku feudalnego” miał do odpracowania 4-5 dni pańszczyzny w tygodniu. Jego praca była „opłatą” za ziemię, którą uprawiał, i z której owoców korzystał. Brał taki chłop dwóch podrośniętych synów i obrabiał pole pana w 2-3 dni. Zostawało mu jeszcze ponad pół tygodnia dla siebie. Jak na tym tle wypadamy my, chłopi pańszczyźniani XXI wieku? Policzmy podatek dochodowy, VAT, akcyzę, obowiązkowe ubezpieczenia i całą masę innych obowiązkowych opłat, które musimy uiścić. Wyjdzie nam, że naszemu panu – demokratycznemu państwu prawa urzeczywistniającemu zasady sprawiedliwości społecznej – musimy oddać około 70% tego co zarobimy. To więcej niż najbardziej wyzyskiwany chłop pańszczyźniany.
Rzeczpospolita Obojga Narodów była więc obszarem wolności, ale także dostatku i dobrobytu. Przez prawie dwa i pół stulecia było to najbardziej atrakcyjne miejsce na świecie. Dziś to właśnie Rzeczpospolita szlachecka powinna być dla nas punktem odniesienia.
Jak na tym tle wypada Unia Europejska? Jest to – dziś widać to bardzo wyraźnie – polityczny samobójca podcinający chrześcijańskie korzenie, z których wyrasta. Jest to masońsko-lewacki potworek, który po kilkunastu latach swojego istnienia zaczyna dusić się pod ciężarem monstrualnie rozrośniętej biurokracji. Absurd i bezmyślność biurokracji unijnej jest wręcz przysłowiowa (stopień zakrzywienia banana). Przy tym wszystkim wyraźne są totalitarne tendencje do regulowania każdej sfery życia społecznego. I tak się jakoś chyba nieprzypadkowo składa, że struktury unijne służą realizacji interesów niemieckich. Zauważyła to np. była premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher twierdząc, że UE jest narzędziem wprowadzania w Europie niemieckiej hegemonii (portal WP money.pl):