Poprzedni wpis na temat szeląga z 1597 roku bez znaków menniczych był zrobiony na gorąco, jako bezpośrednia reakcja na hipotezę Marcina Żmudzina, który przypisał omawianą monetę mennicy lubelskiej.
Nie wszystkie argumenty przemawiające za atrybucją poznańską zostały tam przedstawione. Dziś podam kilka dodatkowych przesłanek (nie dowodów) które mimo wszystko skłaniają mnie jednak do przypisania tytułowego szeląga mennicy poznańskiej.
- Przepływy kadrowe między mennicą lubelską i poznańską były faktem, którego nie możemy chyba zakwestionować. Świadczą o tym m. in. te same typy portretów występujące na trojakach pochodzących z mennic w Lublinie i Poznaniu, bite w latach 1595-1597.
- Punce służące do produkcji stempli były własnością mincerza, a nie mennicy.
- Biorąc pod uwagę dwie powyższe przesłanki nie możemy mieć pewności, że mincerz, który wykonał swoimi puncami stemple do produkcji grosza dla mennicy lubelskiej, wykonał stemple do produkcji szeląga również dla mennicy lubelskiej, a nie poznańskiej.
- Jeśli założymy lubelską atrybucję szeląga, zdziwienie musi budzić fakt, że mennica lubelska wybiła tylko jedną odmianę szeląga. W tym samym 1597 roku wybito w Lublinie kilkadziesiąt odmian groszy. Dlaczego? Przecież produkcja groszy była mniej opłacalna. Zgodnie z obowiązującą ordynacją z roku 1580 grosz zawierał średnio 0,684 g czystego srebra, natomiast trzy szelągi (czyli nominalnie też jeden grosz) zawierały przeciętnie 0,612 g czystego kruszcu. Gdyby mennica lubelska miała pozwolenie podskarbiego, biłaby masowo szelągi, gdyż było to najbardziej opłacalne. A tu co? Tylko jedna (i do tego rzadka) odmiana?
- Porównajmy z kolei – znów przy założeniu lubelskiej atrybucji dyskutowanego szeląga – produkcję szelężną mennicy poznańskiej i mennicy lubelskiej. W Poznaniu bito szelągi zarówno w roku 1597, a także przedtem i potem. W Lublinie natomiast mielibyśmy do czynienia jedynie z emisją z roku 1597. Czyżby pozwolenie podskarbiego na bicie szelągów zostało wydane czasowo, tylko na okres jednego roku?
- Rozważmy jeszcze jeden argument na rzecz mennicy poznańskiej. Do czasu uchwalenia ordynacji menniczej w roku 1599 szelągi z mennicy w Poznaniu realizowały pewną zasadę ikonograficzną. Nosiły mianowicie imię królewskie w otoku po stronie z tarczami herbowymi. Zasada ta jedynie w Poznaniu realizowana była konsekwentnie. Zdarzyły się o ile pamiętam dwa wyjątki (monety wielkiej rzadkości – R7 i R8), które można chyba potraktować jako omyłki rytownika. W przeciwieństwie do mennicy poznańskiej, w Olkuszu, Bydgoszczy i Malborku kładziono imię królewskie po stronie z monogramem królewskim. Jedynie w mennicy wschowskiej – „młodszej siostrze” mennicy poznańskiej – umieszczano imię królewskie po stronie tarcz herbowych. Nie czyniono tego jednak konsekwentnie. Omawiany szeląg z roku 1597 bez znaków menniczych ma umieszczone imię Zygmunta III po stronie z tarczami herbowymi. Czy jest to tylko zbieg okoliczności?
- Na koniec, przypomnijmy jeszcze wspomniane w poprzednim wpisie (również przez Marcina) podobieństwo stylistyczne monogramu królewskiego umieszczanego na szelągach z roku 1596 do monogramu widniejącego na omawianym szelągu. Nie jest to może mocny argument, jednak w zestawieniu z poprzednim wyraźnie wskazuje na poznański styl omawianej monety.
***
Wydaje mi się, że jeżeli nie znajdziemy zadowalających odpowiedzi na powyższe pytania, szeląga z roku 1597 bez znaków mincerskich należy jednak przypisać mennicy poznańskiej. Nie możemy przejść nad nimi do porządku dziennego i skupić się jedynie na analizie stempli.
Mając dwie alternatywne hipotezy dotyczące pochodzenia monety należałoby przyjąć taką atrybucję, która niesie za sobą mniej pytań bez odpowiedzi. W moim odczuciu uznanie szeląga za produkt lubelski generuje znacznie więcej wątpliwości i znaków zapytania niż założenie emisji poznańskiej.
***
Na blogu Marcina Żmudzina pojawiła się polemika z atrybucją poznańską omawianego szeląga. Bardzo ciekawy artykuł:
https://spodstempla.pl/szelag-lublin-1597-if/
Pod koniec wpisu Marcin wymienił wątpliwości dotyczące przypisania szeląga z 1597 roku bez znaków menniczych mennicy poznańskiej. Poniżej pytania i moje odpowiedzi.
• czy ten rytownik przeszedł do Poznania?
Jeśli się przyjmie atrybucję lubelską ten kierunek jest bardziej logiczny niż z Poznania do Lublina. Rytownik pracował dla Koste, Ecka, potem dla Reysnera, a następnie przeniósł się do Poznania (po wygaśnięciu kontraktu Dittmara, a przed przejęciem mennicy przez spółkę Brüssel-Thake).
• dlaczego nie ma innych monet poznańskich o cechach szeląga z 1597, a są lubelskie?
Jest to zdecydowanie najsilniejszy argument na rzecz atrybucji lubelskiej. Wszelkie dywagacje na ten temat – np., że po wyjeździe z Lublina i wyprodukowaniu stempli szelągów dla mennicy poznańskiej rytownik umarł – nie są poparte żadnymi dowodami.
• dlaczego monety poznańskie mimo zmian w mennicy mają znaki mincerskie i tylko szeląg miałby ich nie mieć?
Być może dlatego, że w krótkim okresie między wygaśnięciem kontraktu Dittmara a przejęciem mennicy przez spółkę Brüssel-Thake były produkowane tylko szelągi.
• dlaczego ten szeląg nie ma nic wspólnego ze stylem szelągów poznańskich?
Jednak ma trochę wspólnego. Próbowałem wskazać te podobieństwa w powyższym tekście.
• czy rytownik mógł przejść do Wschowy, skoro podobnie jak z Poznaniem nie mamy wspólnych punc?
Jest to oczywiście możliwe. Mogły to być też ruchy kadrowe wielokrotne i w różnych kierunkach. Tego niestety nie wiemy. Atrybucję wschowską omawianego szeląga też możemy rozpatrywać, choć wydaje mi się ona mniej prawdopodobna niż poznańska. Nie mamy bowiem dowodów na przepływy personalne między Wschową a Lublinem. Niemniej trop może być ciekawy.
***
P.S.
(3.07.2018)
Wczoraj na blogu „SpodStempla.pl” został opublikowany wpis Marcina Żmudzina, w którym tradycyjna poznańska atrybucja grosza popiersiowego z 1598 roku bez znaków menniczych została poddana miażdżącej krytyce. Wywód jest logiczny i przekonywujący, a dodatkowo rozwiewa moją główną wątpliwość dotyczącą lubelskiej atrybucji szeląga z 1597.
Zostałem przekonany nie tylko do lubelskiego pochodzenia grosza z 1598, ale również do lubelskiej atrybucji szeląga z 1597. Wędrówki mincerzy między Lublinem i Poznaniem oraz poznańska kompozycja szeląga wobec szerszej perspektywy roku 1598 są uzasadnione.
Dwa ważne odkrycia numizmatyczne. Brawo Marcin!
Czyli mamy jedną pewną odpowiedź na rzecz Lublina, a pozostałe na rzecz obydwóch są niepewne 😉
Jedną pewną – na rzecz autora stempli groszy i trojaków lubelskich 🙂 W pełni zgadzam się z tym, co napisałeś na forum TPZN: „Stempel szeląga przygotował mincerz, który przygotowywał w tym roku również grosze i trojaki lubelskie. Reszta jest mniejszym lub większym teoretyzowaniem.” Bez potwierdzenia w źródłach pisanych nie będziemy mieli pewności.
Źródła mogą nigdy nie wystąpić niestety, przez to, co Polska przeszła przez kolejne lata.
A zgodnie z tym co napisałeś (dwie alternatywne…), należałoby przyjąć nową atrybucję, która ma choć jeden pewnik na swoją korzyść 😉
Z dużym zainteresowaniem czytałem artykuły obu Panów ( nawet po dwa razy ), gdyż szelągi są mi szczególnie bliskie i przyznam, że bardziej przemawia do mnie argumentacja Marcina. Chciałbym kiedyś przeczytać, że już możemy postawić kropkę nad „i” w tej sprawie.