Co mnie kręci?

Piękno monet to za mało żeby je zbierać. To tak, jakby ożenić się z kobietą tylko dlatego, że jest piękna. Rzecz jasna, zdarzają się takie sytuacje. Przedsięwzięcia tego typu nie rokują jednak szans na udane małżeństwo. W szczęśliwym związku powinno być coś jeszcze.

Wracając do monet, oczywiście podziwiam statery, tetradrachmy, talary, dukaty czy orty w pięknych stanach zachowania. Cieszy mnie ich widok, doceniam kunszt twórców.

fot. GNDM

Zastrzyk numizmatycznej adrenaliny otrzymuję jednak wtedy, gdy widzę monetę nieopisaną w katalogach, różniąca się jakimś szczegółem od znanych mi odmian. Np. coś takiego:

fot. PDA

Prawdziwe kolekcjonerskie pobudzenie wywołuje u mnie moneta znana kolekcjonerom, ale posiadająca jakąś tajemnicę, której nikomu dotąd nie udało się jeszcze rozwikłać. Czasami taką tajemnicę udaje się odkryć.

fot. Antykwariat Numizmatyczny Michał Niemczyk

Albo inny przykład – moneta, która jest źle opisana w literaturze, i nikt tego nie widzi (a ja to dostrzegłem).

Kolejny przykład – moneta, której istnienie potwierdza pewien logiczny ciąg zdarzeń…

… albo taka, która pewien logiczny ciąg zdarzeń zaburza.

fot. poszukiwanieskarbow.com

Albo moneta wymagająca – taka, która chce aby się czegoś o niej dowiedzieć, i której opisanie i skatalogowanie kosztuje sporo pracy.

Cóż, niektóre piękne monety są po prostu piękne, a niektóre „ogryzki” powodują u mnie przyspieszone bicie serca i błysk w oku.

fot. GNDM

fot. NUMIS.POLAND

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *