Okiem Kolekcjonera: wywiad z prof. Borysem Paszkiewiczem

Nie mam zbyt dobrego zdania na temat polskich nauk humanistycznych, a zwłaszcza na temat polskiej numizmatyki jako dyscypliny akademickiej. Wyłożyłem to nieco szerzej w czasie jednej z dyskusji na fb:

„To nie jest tak, że ja nie zdaję sobie sprawy z istnienia wartościowych akademickich publikacji naukowych z dziedziny numizmatyki. Pojawiają się one systematycznie. Mam oczywiście wielki szacunek do tej niewielkiej grupy uczonych, którzy dokładają swoją cegiełkę do gmachu wiedzy numizmatycznej. Problem polega jednak na czymś innym.
Liczba wartościowych publikacji. Jak sam pan słusznie zauważył, środowiska amatorów,
pasjonatów i kolekcjonerów zdecydowanie górują pod tym względem.
Tematyka. Mam wrażenie, że znaczna część publikacji naukowych to bezpieczne badanie skarbów – opisywanie, ważenie i mierzenie odmian już skatalogowanych. Coś mi się zdaje, że znacznie częściej w środowiskach kolekcjonerów-pasjonatów, a nie numizmatyków akademickich pojawiają się śmiałe hipotezy, doniosłe pytania, próby świeżego i nowego spojrzenia na kwestie szczegółowe, a także tworzenie wielkich syntez.
Debata publiczna. Debata publiczna skupia się na forach numizmatycznych, na poszczególnych grupach na fb, organizują ją domy aukcyjne (m.in. Marciniak DA, Wójcicki PDA) oraz poszczególne oddziały PTN i muzea (z Muzeum Czapskich na czele). Jedynym przykładem związanym z akademickim światem numizmatyki, który przychodzi mi do głowy są TWNA organizowane przez prof. B. Awianowicza. A gdzie są w tym wszystkim uniwersytety?
Edukacja. Gdzie młody człowiek zafascynowany starymi monetami może pogłębić swoją wiedzę? Co ze swojej strony proponują mu polskie wyższe uczelnie? Ile jest wydziałów stricte numizmatycznych?
Autorytet. Jeśli miałbym problem związany z półtorakami, zwróciłbym się do Adama Góreckiego albo Sławka Dudka, gdybym pragnął się czegoś dowiedzieć na temat boratynek, spytałbym Zdzicha Szuplewskiego albo Cezarego Wolskiego, jeśli chciałbym uzyskać informację na temat mennictwa Zygmunta Starego skontaktowałbym się z Grzegorzem Romańczykiem, o dukaty pytałbym Sergiusza Stube, a o grosze Zygmunta Wazy – Marcina Żmudzina. To tylko przykłady, mógłbym tak wymieniać jeszcze długo. Z całym szacunkiem do uczonych akademickich zajmujących się starymi monetami, żaden z wymienionych wyżej ekspertów nie jest patentowanym numizmatykiem na akademickim etacie”.
***
O moim stosunku do numizmatyki akademickiej pisałem również we „wstępniaku” do artykułu zawierającego znaczące odkrycie Michała Króla, który udowodnił, że szelągi koronne 1616 przypisywane mennicy krakowskiej biła mennica miejska w Poznaniu[i]. Pisałem wtedy:

„Tak się złożyło, że w ciągu kilku ostatnich lat pojawiło się sporo nowych hipotez, odkryć i ustaleń w zakresie drobnych nominałów Polski Królewskiej. Do najbardziej spektakularnych można zaliczyć przypisanie mennicy lubelskiej szelągów z roku 1597 bez oznaczeń menniczych, czy ostatnio – przypisanie szelągów Augusta II Mocnego z roku 1720 do prywatnej mennicy w Gotha. Często są to ustalenia dokonane przez amatorów, tzn. kolekcjonerów i pasjonatów, którzy nie są pracownikami naukowymi. Świat nauki nie wykazuje jednak zainteresowania takimi odkryciami. Zasadniczo uczeni numizmatycy nie odnoszą się do nich. Czyżby były to drobiazgi niegodne uwagi? Ale przecież w ostatnich latach amatorzy publikowali też dzieła monumentalne, nie jakieś tam drobnostki. Czy czytaliście Państwo recenzję książki Cezarego Wolskiego w którymś z punktowanych czasopism naukowych? Może coś mi umknęło…. Można by odnieść wrażenie, że numizmatyka w dzisiejszych czasach stała się domeną pasjonatów-amatorów, którzy mają zdecydowanie więcej do powiedzenia niż patentowani uczeni na akademickich etatach.”

Mój krytyczny stosunek do polskiej numizmatyki został opatrzony pewnym bardzo istotnym zastrzeżeniem: „Są pewnie wyjątki potwierdzające regułę. Myślę tu przede wszystkim o pracach prof. Paszkiewicza. Coś mi się jednak zdaje, że jego dokonania należy potraktować jako  osobisty wkład uczonego w rozwój numizmatyki, a nie potwierdzenie, że system działa”.

***

Darząc olbrzymim szacunkiem i uznaniem prof. Paszkiewicza, z wielką przyjemnością przeczytałem świąteczny wywiad udzielony przez Pana profesora redakcji „Okiem Kolekcjonera”. Poniżej, dla zachęty fragment, w którym uczony analizuje zagrożenia dla współczesnych kolekcjonerów:

„Potężnym zagrożeniem — nie tylko dla kolekcjonerów — jest wzrastająca wszechmoc państwa, które w dodatku zapomniało o podstawach europejskiej kultury prawnej: lex retro non agit — prawo nie działa wstecz; actori incumbit onus probandi — to skarżący ma dowieść winy, a nie oskarżony swej niewinności. Zmusza się kolekcjonerów do gromadzenia dokumentacji każdego zakupionego w ciągu życia zabytku, co w przypadku właściciela kilku obrazów po milion złotych może nie jest wielkim problemem, ale w przypadku właściciela skromnego zbiorku kilkuset monet już tak. Wymaga to czasu, miejsca i energii, której brakuje dla rzeczy sensownych — a tymczasem uchybienia w tej mierze grożą najazdem zdziczałych funkcjonariuszy państwowych. Ci mogą sobie odreagować na spokojnym i kulturalnym kolekcjonerze swą bezsilność wobec odpowiednio krytych i uzbrojonych złodziei publicznego i prywatnego mienia, i z całą bezwzględnością postkomunistycznego prawa rabują plon trudów całego życia — nierzadko na zmarnowanie. Sporo jest takich historii, których słuchać i o których mówić hadko, ale kolekcjonerzy je dobrze znają”.

Cały wywiad:

https://www.facebook.com/OkiemKolekcjonera/videos/615834664137521

________________________________________________

 

[i]  https://blognumizmatyczny.pl/2021/06/01/michal-krol-mennica-miejska-w-poznaniu-bila-koronne-szelagi-w-1616-roku/

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *