„Zbrodnie” na numizmatach
Z punktu widzenia współczesnego kolekcjonera, liczne działania wobec monet podejmowane w dawnych wiekach, należałoby zakwalifikować jako „zbrodnie”. Należą do nich m.in. umieszczanie donatyw w złotych oprawach, skrobanie na portugałach liczby „X”, robienie otworów w trojakach (a następnie zawieszanie ich na szyjach bałkańskich białogłów w charakterze cennych ozdób), umieszczanie na monetach znaków własnościowych, wykonywanie naczyń (waz, kufli, kielichów, tacek, brytfanek) wysadzanych monetami[i].
Kufel wysadzany talarami, MNK (Muzeum Czartoryskich) oraz gdańska donatywa Władysława Wazy w oprawie, fot. GNDM
Trojak Zygmunta III Wazy z otworem służącym do przewlekania rzemienia oraz portugał Zygmunta III Wazy z wyskrobaną liczbą „X” oznaczającą wartość monety (10 dukatów), Skarbiec Koronny na Wawelu
Zdarzały się też znacznie bardziej zaskakujące sposoby wykorzystywania monet, które służyły np. do produkcji zbroi.
Pancerz indiańskiego wojownika wykonany z monet keszowych, fot. monety-keszowe.blogspot.com
Wymienione wyżej przykłady działalności dawnych rzemieślników my oczywiście traktujemy jako barbarzyństwo i akty wandalizmu. Musimy mieć jednak pamiętać, że rzemieślnik sprzed 200-300 lat wykonujący taką ozdobę czy naczynie, nie miał świadomości, że niszczy wspaniały numizmat. Jego działania mieściły się w granicach ówczesnych standardów.
Człowiek jest osadzony w konkretnej rzeczywistości, której istotnym elementem jest sfera kultury wraz z całym zestawem abstrakcyjnych pojęć i wyobrażeń. W dzisiejszych czasach należą do nich np. „stan zachowania”, „rzadkość”, „wartość kolekcjonerska”. W XVII czy XVIII wieku pojęcia te (rozumiane tak jak dziś) nie istniały. Rzadkie monety z tego okresu, którymi obecnie zachwycamy się dla ich wartości kolekcjonerskiej, przez naszych przodków były traktowane jak bulionówki. Piękne donatywy z wizerunkiem króla stanowiły wartość nie jako numizmaty, lecz jako znakomita sposobność zaprezentowania swego statusu społecznego (dlatego bezceremonialnie pakowano je w złote oprawy, niszcząc przy okazji obrzeża).
Bazylika krzeszowska
Bazylika Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Krzeszowie jest jednym z najwspanialszych kościołów barokowych na świecie. Spośród kościołów polskich być może najwspanialszym. Za każdym razem kiedy tam jestem, nie mogę wyjść z zachwytu dla geniuszu artystów sprzed wieków. Nie sądziłem jednak, że o kościele tym będę pisał na blogu w kontekście numizmatyki. A jednak. Otóż przy kościele znajduje się Mauzoleum Piatów Śląskich. Tam zaś, w ostatnich latach w jednej z gablot pojawił się eksponat, który stanowi powód dzisiejszego wpisu.
Podarunek kardynała Joachima Meisnera
Wspomniany eksponat to wspaniały pektorał, podarowany krzeszowskiej bazylice przez kardynała Joachima Meisnera. Wydarzenie to miało miejsce podczas wizyty kardynała w Polsce w roku 2014. Podarunkowi towarzyszyły słowa: „Z wdzięczności wobec naszej kochanej Pani z Krzeszowa, która przez moje dzieciństwo i także potem obdarzyła radością wiary i miłością do ojczyzny, chciałbym podarować dla miejsca łaski – Krzeszowa – będący w moim posiadaniu drogocenny krzyż biskupi”[ii].
Cóż to w ogóle jest pektorał? Jest to krzyż noszony piersi przez wysokich dostojników kościelnych, w tym przypadku – krzyż biskupi. Pektorał krzeszowski został wykonany z surowego rubinu i ze złota, w środku zaś ma wmontowaną złotą monetę bizantyńską – histamenon cesarza Konstantyna VIII. Autorką omawianego dzieła jest s. Lioba Munz OSB (1913-1997), mistrzyni złotnictwa z benedyktyńskiego opactwa NMP w Fuldzie.
Pektorał krzeszowski
Złota moneta umieszczona w krzyżu nie jest przypadkowa. Nadaje ona dziełu dodatkowy wymiar symboliczny. Po pierwsze, wizerunek Chrystusa Pantokratora i napis IhS XIS REX REGNANTInm (Jezus Chrystus Król Królów) określają podstawowy punkt odniesienia krzyża. Po drugie, okres wybicia monety to czasy panowania Konstantyna VIII (1025-1028), a więc czasy sprzed wielkiej schizmy, co nadaje pektorałowi wydźwięk ekumeniczny.
Pektorał krzeszowski – detal
O samej monecie można przeczytać na stronie opactwa[iii]:
Podziwiając pektorał krzeszowski nie widzimy oczywiście drugiej strony monety. Wertując archiwa domów aukcyjnych bez problemu możemy jednak odnaleźć zdjęcia monety w całej okazałości :
Fot. WCN
Zastanówmy się, czy krzeszowski pektorał kwalifikuje się do kategorii „zbrodni”, o których była mowa na początku wpisu. Odpowiedź jaka przychodzi do głowy w pierwszym odruchu jest twierdząca. Musimy jednak uwzględnić kilka zastrzeżeń. Po pierwsze, moneta wykorzystana do wykonania omawianego krzyża nie należy do rzadkich. Na aukcji WCN w 2009 roku odmiana taka została sprzedana za 2300 zł[iv]. Zupełnie inaczej podchodzilibyśmy do sprawy gdyby była to moneta rzadka. Wówczas kwalifikacja czynu s. Lioby Munz OSB jako „zbrodni” byłaby bardziej uzasadniona. Tu mamy jednak okoliczności zdecydowanie łagodzące. Po drugie, nie znamy technologii wykonania pektorału, ani warsztatu mistrzyni złotnictwa z Fuldy. Być może moneta została osadzona w krzyżu bez inwazyjnego mocowania i bez uszkodzenia obrzeża. Wówczas w ogóle nie byłoby mowy o „zbrodni”. W końcu, po trzecie (kolejna okoliczność łagodząca), krzeszowski pektorał jest to wybitne dzieło sztuki. Przykład rzemiosła artystycznego na najwyższym poziomie. Moneta zaś stała się elementem większej całości, nadając jej dodatkową wartość.
Patera z Rannes
Na koniec został nam jeszcze jeden, mocny akcent z kategorii „zbrodnie na numizmatach”. Widoczne niżej dzieło to chyba najpiękniejszy zabytek z wykorzystaniem monet, jaki kiedykolwiek widziałem. Jest to pochodząca z czasów panowania dynastii Sewerów patera z Rennes. Przedstawia ona alkoholowe zawody z Bachusem i Herkulesem w rolach głównych. Wokół sceny centralnej wbudowano 16 aureusów. Obecnie paterę można podziwiać w Musée de Richelieu. Jak ktoś zna język francuski, można o niej poczytać tu:
https://gallica.bnf.fr/blog/12082022/la-patere-dor-du-tresor-de-rennes-1774?mode=desktop
(07.04.2024)
Patera z Rannes: wysokość 3,4 cm; średnica 25,2 cm; waga 1315 g; średnica medalionu centralnego 14 cm; średnica medalionów otaczających monety 3,5 cm; średnica aureusów 1,9-2,0 cm; średnica stopy 8,6 cm; fot. https://gallica.bnf.fr/blog/12082022/la-patere-dor-du-tresor-de-rennes-1774?mode=desktop
__________________________________________________________________
[i] Dwa z wymienionych tematów doczekały się wpisów na blogu:
https://blognumizmatyczny.pl/2019/06/02/nieczesto-rzucam-sie-na-zwloki/
https://blognumizmatyczny.pl/2022/05/19/wielkie-kolekcje-znaki-wlasnosciowe-na-monetach/
[ii] https://opactwo.eu/wp-content/uploads/2021/11/Mauzoleum.pdf
[iii] Ibidem
[iv] https://wcn.pl/archive/28657?q=histamenon+konstantyn+VIII