Inspiracją do tego wpisu była prezentowana poniżej moneta – przecudnej urody szeląg koronny Zygmunta III Wazy wybity w Poznaniu A.D. 1596. Na rewersie, na końcu napisu otokowego widnieje tam hak menniczy. W katalogach jest on opisywany jako znak menniczy nieznanego mincerza poznańskiego. Moim zdaniem hak ten należał do Jana Brüssela.
Lata 1595-1596 to w mennicy poznańskiej okres szczególny. Nastąpiły wówczas daleko idące zmiany personalne wśród osób pełniących najwyższe funkcje. Miało to niewątpliwie wpływ na pracę mennicy. W roku 1595 Walenty Jahns – od trzech lat główny dzierżawca mennicy poznańskiej, a ponadto wschowskiej i bydgoskiej – został zastąpiony przez młodego, energicznego i ambitnego Hermana Rüdigera, który w ciągu najbliższych lat miał się stać największym przedsiębiorcą menniczym w Polsce.
Walenty Jahns był szwagrem Teodora Buscha i po jego śmierci w roku 1592 przejął po nim dzierżawę mennic wielkopolskich: poznańskiej i wschowskiej. W roku 1594 został dzierżawcą mennicy bydgoskiej. Tę trzeba było dopiero uruchomić. Zarząd dwóch pozostałych mennic pozostawił więc w rękach swoich pełnomocników – Jana Dittmara (Poznań) oraz Andrzeja Laufferta (Wschowa) – sam zaś przeniósł się do Bydgoszczy. Prowadzenie trzech mennic przerosło siły i możliwości Jahnsa. Oprócz niezrealizowanych zobowiązań, niespłaconych długów, i nękających go z tego powodu procesów, na światło dzienne wyszła afera bezprawnego bicia monet koronnych w mennicy wschowskiej, która posiadała jedynie przywilej bicia monet miejskich. Wszystkie te niepowodzenia przesądziły o upadku Walentego Jahnsa.
Rok 1595 to początek wielkiej kariery Hermana Rüdigera. W przeciwieństwie do Buscha, Jahnsa, Dittmara czy Laufferta nie był on mincerzem lecz jedynie przedsiębiorcą menniczym. Przejmując dzierżawę mennic wielkopolskich, na stanowiskach kierowników mennic (poddzierżawców) potrzebował prawdziwych fachowców. Początkowo w roku 1595 zarząd mennicy poznańskiej otrzymał Jan Brüssel (czyli Brukselczyk). Dodatkowo miał jeszcze pełnić urząd probierza w Poznaniu i we Wschowie. Okazało się, że jest to dla Brüssela zbyt duży zakres obowiązków. Został on zredukowany do funkcji probierza w mennicy poznańskiej. Kierownictwo mennicy objął zaś najpierw Andrzej Lauffert (1595), następnie Jan Dittmar (1596).
Karierę menniczą w Poznaniu rozpoczynał Jan Brüssel jeszcze w czasach Teodora Buscha. Piastował wówczas stanowisko probierza, najważniejszego po kierowniku (zarządcy) urzędnika mennicy. Probierzem był również w czasach dzierżawy mennicy poznańskiej przez Walentego Jahnsa oraz Hermana Rüdigera. Samodzielnie zarządzał mennicą poznańską przez krótki okres czasu w roku 1595, a następnie w roku 1598 (w spółce z teściem Janem Thake) oraz samodzielnie w latach 1600-1601. W tym czasie z monet zniknęły już znaki mennicze mincerzy, dzierżawców i mincmistrzów, a na ich miejsce pojawiły się literki oznaczające poszczególne mennice. Ordynacja mennicza z 20 lipca 1599 roku nakładała bowiem na poszczególne mennice obowiązek oznaczania monet znakiem miasta, w którym się znajdowała.
Zastanawiając się komu można przypisać hak menniczy pojawiający się na monetach bitych w Poznaniu w latach 1595-96 mamy do wyboru: Jahnsa, Rüdigera, Dittmara, Laufferta i Brüssela. Znak Walentego Jahnsa to skrzyżowane haki mennicze, niekiedy z inicjałami „V-I” po bokach. Znak (herb) Hermana Rüdigera to róża, Dittmara – gałązka z jagodami, Andrzeja Laufferta – ruszt. Pozostaje nam Jan Brüssel.
Jest tu pewna wątpliwość: dlaczego w roku 1596, gdy kierownikiem mennicy był Jan Dittmar powstał szeląg ze znakiem menniczym probierza, nie zaś kierownika. Wydaje się, że pozycja Jana Brüssela w mennicy jako byłego kierownika i obecnego probierza była jednak nadal wciąż bardzo wysoka i umieszczenie jego znaku menniczego na monecie nie było naruszeniem prawa, ani panujących zwyczajów. Zwłaszcza, że obowiązująca wówczas ordynacja nakładała obowiązek umieszczania na monetach znaków menniczych osób kierujących mennicą de facto.
Niewykluczone, że w grę wchodzi tu ten moment, gdy kierownikiem mennicy przestał już być Andrzej Lauffert (koniec roku 1595), a jeszcze nie zaczął być Jan Dittmar. Ten drugi co prawda podpisał umowę z Rüdigerem 1 stycznia 1596 roku, obowiązki swe objął jednak później. W tym okresie – który można umieścić w pierwszej połowie roku 1596 – najważniejszą postacią w mennicy był właśnie Jan Brüssel.
***
Teraz kilka słów o widocznym poniżej szelągu. Jest to ozdoba mojej kolekcji – moneta pięknie zachowana, z czytelnymi wszystkimi elementami, z efektowną ciemną patyną. Po prostu miód-malina. Przy tym wszystkim jest to moneta wielkiej rzadkości – R8. Oznacza to – jak wiemy – że szacuje się iż w kolekcjach znajduje się od 2 do 3 egzemplarzy. Czasami rzadkość określa się w odniesieniu do odmiennych napisów otokowych albo przerywników w legendzie. W tym przypadku rzadkość odnosi się do wyznaczników typu monety (rocznik), co rzecz jasna podnosi jej rangę.
Na temat kształtu prezentowanego niżej egzemplarza pisałem jakiś czas temu na forum „PoszukiwanieSkarbow.Com”:
Widać, że nie jest to końcówka blachy – cięcie jest zbyt nierówne. Otóż krążek został przycięty jeszcze w mennicy. Stało się to zanim został monetą – w dziale zwanym justownią. Był to czwarty w kolejności cyklu produkcyjnego dział mennicy.
Pierwszym była szmelcernia gdzie przetapiano srebrny kruszec tworząc srebrne sztabki o określonej próbie. W drugim dziale – glijarni (klizarni) – sztabki rozwalcowywano tworząc blachę o określonej grubości. Trzeci dział to strzygarnia (krajarnia), gdzie z blachy srebrnej wycinano krążki monetarne. Właśnie stąd trafiały one do wspomnianej wyżej justowni.
Przy monetach grubszych, np. talarach obowiązywała tzw. metoda „al pezzo” – każdy krążek miał mieć ściśle określoną wagę. Przy szelągowej drobnicy metoda taka zabierałaby zbyt dużo czasu. Stosowano więc tzw. metodę „al marco”, tzn. z grzywny należało wybić określoną liczbę monet bez obowiązku przestrzegania wagi poszczególnych egzemplarzy. Istniał tu jednak pewien margines poza który nie można było wyjść.
Ze względu na niedoskonałość ówczesnych metod rozwalcowywania blachy – która w jednych miejscach okazywała się znacznie grubsza, a w innych dużo cieńsza – co jakiś czas pojawiały się krążki znacząco odbiegające od normy. W takiej sytuacji krążki zbyt lekkie trafiały z powrotem do szmelcerni, natomiast te zbyt ciężkie były zaś przycinane.
Z kolei brano się za ważenie określonej ilości krążków (przewidzianych przez ordynację na jedną grzywnę). Jeżeli ciężar był wyższy – co grubsze sztuki spiłowywano albo nawet obcinano, tak aby waga całości się zgadzała.
Tak więc widoczny poniżej szeląg mógł być obcięty albo jeszcze przed ważeniem całości (jeśli krążek był znacząco cięższy niż powinien), albo po zważeniu całości.
***
Jeśli chodzi o stosunki panujące w mennicy poznańskiej w czasach Zygmunta III Wazy sporo informacji można znaleźć w cyklu artykułów Mariana Gumowskiego publikowanych w latach 1926-1928 w Kronice Miasta Poznania. W zakresie technologii produkcji monet w czasach Zygmunta Wazy, bardzo pożyteczna jest praca A. Kuźmina: Organizacja mennic i techniki mennicze w Polsce XVI-XVII w. Warszawa 2003. Wartościowe są też teksty Walerego Kostrzębskiego: Mennictwo w Polsce publikowane w Wiadomościach Numizmatyczno-Archeologicznych w latach 1896-97.
Szeląg koronny Zygmunt Waza, Poznań 1596
Av.: Dwie tarcze z herbami Polski i Litwy, nad nimi korona. U dołu tarcza ze Snopkiem – herbem Wazów. Napis w otoku: SIG 3 D G R P M D L 96 (Zygmunt III z Bożej łaski król Polski wielki książę litewski /15/96).
Rv.: Ukoronowany monogram królewski „S”(igismundus). Poniżej Lewart – herb podskarbiego wielkiego koronnego Jana Firleja (1590-1609), po bokach jego inicjały I F. Napis w otoku: SOLIDVS RE POLO (szeląg Królestwa Polskiego). Na końcu napisu pojedynczy hak – znak Jana Brüssela, probierza i mincmistrza mennicy poznańskiej.
Moneta srebrna; średnica 17-19,5 mm; waga 1,06 g; mennica Poznań
Kop. 2007 – 90, R8 (inny wariant)