Gdy rozważa się przyczyny upadku I Rzeczypospolitej, zwykle padają takie sztandarowe hasła jak „liberum veto”, „wolna elekcja” i „słabość polskich miast”. Są to oczywiście bzdury przepisywane od pokoleń z jednego podręcznika do drugiego. Kiedyś poświęcę temu osobny wpis.
Żartobliwą interpretację przyczyn upadku Polski podał jakiś czas temu Rafał Ziemkiewicz (o ile pamiętam – w książce „Jakie piękne samobójstwo”). Otóż Polska wg tej teorii upadła z powodu zmian klimatycznych. W XVII wieku nastąpiło gwałtowne oziębienie. Odbiło się to bardzo niekorzystnie na uprawach i ogólnie na gospodarce. W konsekwencji doszło do znaczącego zubożenia średniej i drobnej szlachty, która dostała się pod wpływy magnatów, stając się bezwolnym narzędziem w ich rękach.
***
Gdybym miał podać najważniejszą moim zdaniem przyczynę zniknięcia Polski z mapy Europy w XVIII wieku, wskazałbym na nadmierną tolerancję naszych przodków, powodującą bezkarne szerzenie się protestanckiej herezji oraz zdrady. To właśnie przez zdradę, herezję i upadek morale, wojna która wybuchła w 1655 roku okazała się najbardziej wyniszczającą w całej naszej historii.
Jeszcze przed „potopem szwedzkim” grupa polskich magnatów – ze zdrajcą Hieronimem Radziejowskim na czele – znajdujących się w „totalnej opozycji” wobec Jana Kazimierza, zaproponowała heretykowi Karolowi X Gustawowi koronę polską. Kiedy ten w roku 1655 zaatakował Rzeczpospolitą, spotkał się ze sporym poparciem polskich współwyznawców. Po podpisaniu układów w Ujściu i w Kiejdanach, na mocy których Wielkopolska i Litwa znalazły się w rękach Szwedów, znaczna część szlachty polskiej i litewskiej uznała go za władcę Polski i Litwy. Wśród nich dominowali oczywiście innowiercy, a zwłaszcza bracia polscy (arianie).
O haniebnej roli braci polskich w dziejach Polski XVII stulecia nie ma zbyt wiele w podręcznikach historii. A to oni właśnie podjudzali przeciwko Polsce kogo się tylko dało. Byli np. inspiratorami planu rozbioru Polski przez Szwecję, Brandenburgię, Siedmiogród, Bogusława Radziwiłła oraz Bohdana Chmielnickiego (traktat w Radnot 1656). Wśród nich wyróżniał się w swojej antypolskiej działalności Władysław Lubieniecki, który już od lat czterdziestych szpiegował na rzecz księcia Siedmiogrodu.
„Potop szwedzki” złamał kręgosłup Rzeczypospolitej. Po tym upadku już się nie podnieśliśmy. Agonia trwała jeszcze 135 lat i zakończyła się III rozbiorem.
***
Powiedzmy jeszcze dwa słowa o władcy, który w największym stopniu przyczynił się do upadku Polski. Karol X Gustaw pochodził z dynastii Wittelsbachów. Pod koniec wojny trzydziestoletniej został naczelnym wodzem armii szwedzkiej. Na stanowisku tym utrzymał się również po wojnie.
Od roku 1648 był członkiem Zakonu Palmowego, tajnej organizacji okultystycznej związanej z ruchem różokrzyżowym (na bazie którego powstała osiemnastowieczna masoneria). Członkostwo w tej organizacji nie było dla Karola Gustawa sprawa błahą. Na jednym z jego sztandarów zdobytych przez wojska polskie w czasie potopu znajdowały się symbole przynależności szwedzkiego króla do Zakonu Palmowego.
W roku 1649 został ogłoszony następcą tronu, pięć lat później – po abdykacji Krystyny Wazy w roku 1654 – zasiadł na tronie Szwecji, a w roku 1655 najechał na Polskę.
***
No ale do rzeczy. Miało być o szelągach z Elbląga. Okupacja Elbląga przez wojska szwedzkie rozpoczęła się w roku 1656. Miasto poddało się po kilkudniowym oblężeniu. Szwedzi od razu otworzyli mennicę. Bite tam monety – szelągi, półtoraki, szóstaki, orty, talary oraz monet złote – miały finansować działania zbrojne prowadzone w Prusach Królewskich. Mennicę uruchomiono przy ulicy Menniczej. Na jej kierownika został wyznaczony Mikołaj Hennig. Działalność mennicy pod szwedzką okupacją trwała do roku 1660, kiedy to w Oliwie podpisano traktat pokojowy, na mocy którego Szwedzi musieli opuścić Elbląg.
W Elblągu bito dwa rodzaje szelągów: pruskie oraz miejskie.
Szelągi pruskie
1656
W roku 1656 emitowano jedną odmianę podstawową szelągów pruskich. Charakteryzowała się ona monogramem „CG” (Karol Gustaw) na awersie, na rewersie zaś herbem Szwecji – Trzy Korony. O tym, że były to szelągi pruskie informował napis w otoku na rewersie.
1657
W roku 1657 mennicę elbląską opuściły dwie odmiany podstawowe szelągów pruskich. Pierwsza powtarzała omówiony wyżej schemat ikonograficzny z roku 1656 („CG”/Trzy Korony). Druga natomiast charakteryzowała się herbem Elbląga na rewersie.
Taki schemat ikonograficzny mógł sugerować, że są to monety miejskie. Tak też są one przez niektórych badaczy traktowane (np. J. Dutkowski, A. Suchanek: Corpus Nummorum Civitatis Elbingensis, Gdańsk 2003). Jednak podobnie jak w przypadku szeląga z herbem Szwecji, napis w otoku informował, że jest to szeląg pruski.
Szeląg pruski Karol Gustaw, Elbląg 1657 (okupacja szwedzka)
Av.: Ukoronowany monogram królewski „CG”. Napis w otoku: CAROL GVST D G R. Rv.: Trzy Korony – mały herb Szwecji. Napis w otoku: SOLIDVS PRVSSIAE 57 (dwie ostatnie litery w słowie „PRVSSIAE” pisane ligaturą). U góry rozeta. Moneta bilonowa; średnica 14,5 mm; waga 0,58 g; mennica Elbląg; Dut. E. – 784, R7
Szeląg pruski Karol Gustaw, Elbląg 1657 (okupacja szwedzka)
Av.: Ukoronowany monogram królewski „CG”. Napis w otoku: CAROL GVST D G R. Rv.: W ozdobnym kartuszu herb Elbląga. Napis w otoku: SOLIDVS PRVSSIAE 57 (dwie ostatnie litery w słowie „PRVSSIAE” pisane ligaturą). U góry krzyż. Moneta bilonowa; mennica Elbląg; Dut. E. – 726, R6; (zdjęcie: Warszawskie Centrum Numizmatyczne)
Szelągi miejskie
Drugą grupę stanowiły szelągi miejskie. Były one bite tylko w roku 1657. Od szelągów pruskich z herbem Elbląga różniły się jedynie napisem na rewersie. Zamiast „SOLIDVS PRVSSIAE” widniał tam napis „SOLIDVS ELBING(E).”
Szeląg miejski Karol Gustaw, Elbląg 1657 (okupacja szwedzka)
Av.: Ukoronowany monogram królewski „CG”. Napis w otoku: CAROL GVST D G R. Rv.: W ozdobnym kartuszu herb Elbląga. Napis w otoku: SOLIDVS ELBING 57. Moneta bilonowa; średnica ok. 15 mm; waga 0,68 g; mennica Elbląg; Dut. E. – 722, R6
***
Zarówno szelągi pruskie, jak i miejskie bite w Elblągu w czasach okupacji szwedzkiej należą do monet bardzo rzadkich.
Jak zwykle przeczytałem z przyjemnością i niedosytem, że wpis tak szybko się skończył :-))
Za tydzień będzie nowy 🙂