Gabinet Numizmatyczny Zamku Królewskiego w Warszawie powstał stosunkowo niedawno – w roku 1981. Trzon zbioru liczącego obecnie ok. 15 000 monet i medali tworzą dary wybitnych kolekcjonerów.
Ostatnio kolekcja numizmatyczna Zamku Królewskiego wzbogaciła się o monetę wyjątkową – tymfa portretowego Jana Kazimierza z roku 1664. Jej zakup odbył się w niecodziennych okolicznościach. Podczas 4. aukcji GNDM (w lutym 2018) po raz pierwszy przy zakupie monety wykorzystane zostało prawo pierwokupu. Na czym ono polega? Otóż Muzea zapisane w Państwowym Rejestrze Muzeów mają możliwość zakupu danego eksponatu po wylicytowanej cenie, same nie biorąc udziału w licytacji. Sytuacje takie zdarzały się wcześniej na rynku bibliofilskim. Jeśli jednak chodzi o aukcje numizmatyczne, był to precedens. Dodajmy jeszcze, że unikalny nabytek kosztował Zamek Królewski 130 000 zł (plus opłata aukcyjna).
Złotówka próbna Jan Kazimierz, Bydgoszcz 1664; zdjęcie GNDM
Ideą Gabinetu Numizmatycznego Zamku Królewskiego w Warszawie jest nawiązanie do słynnej kolekcji Stanisława Augusta (Cabinet des Médailles), która liczyła ponad 16 000 monet i medali. Po śmierci króla jej większa część trafiła do Liceum Krzemienieckiego, a następnie po powstaniu listopadowym została skonfiskowana przez władze rosyjskie i trafiła do Kijowa. Obecnie znajduje się w Muzeum Narodowym Historii Ukrainy. Ciekaw jestem dlaczego nie słychać aby w ramach przyjacielskich stosunków polsko-ukraińskich (przypomnijmy sobie zaangażowanie władz polskich w „pomarańczowe rewolucje” i inne „majdany”) podejmowane były przez polski rząd jakieś próby odzyskania kolekcji Stanisława Augusta. No ale tak to chyba działa, kiedy przyjaźń jest jednostronna.
W roku 1985 została otwarta stała ekspozycja „Moneta i medal w dziejach Polski”. Jak sama nazwa wskazuje wystawa prezentuje historię polskiego mennictwa oraz medalierstwa. Nie da się zobrazować dziejów polskiego pieniądza samymi rarytasami. Na wystawie możemy więc podziwiać zarówno monety bardzo rzadkie, jak i popularne. Głównym tematem dzisiejszego wpisu („na poprawę humoru”) będą te drugie.
***
Każdy kolekcjoner zwiedzając wielkie muzea i słynne gabinety numizmatyczne lubi dostrzec w gablocie monetę, którą on sam również posiada w swojej kolekcji. Szczególną zaś radość sprawia gdy się okaże, że egzemplarz z muzeum wcale nie jest (dużo) lepiej zachowany. No, czasem zdarzy się nawet, że nasza moneta jest ładniejsza 🙂
Grosze praskie Wacław II – GN ZK oraz D.M.
***
Szelągi miejskie Kazimierz Jagiellończyk, Elbląg – GN ZK oraz D.M.
***
Szelągi krzyżackie Henryk Reffle von Richtenberg – GN ZK oraz D.M.
***
Trojaki miejskie Zygmunt Stary, Gdańsk 1539 – GN ZK oraz D.M.
***
Trojaki litewskie Zygmunt August, Wilno 1562 i 1564 – GN ZK oraz D.M.
***
½ öre Zygmunt Waza 1597 – GN ZK oraz D.M.
***
Szelągi miejskie Michał Korybut Wiśniowiecki, Elbląg – GN ZK oraz D.M.
***
Szelągi oświęcimsko-zatorskie, Smolnik 1774 – GN ZK oraz D.M.
***
Orty August III Sas 1755 – GN ZK oraz D.M.
***
Talary Księstwo Warszawskie 1812 – GN ZK oraz D.M.
Mi ten wpis raczej humor popsuł 😉
Patrząc na swoją kolekcję i porównując przykładowe stany monet w mojej kolekcji i Twojej popadłem w lekkie załamanie…
Bez przesady. W każdym najbardziej nawet zacnym muzeum znajdą się egzemplarze w – powiedzmy – mocno średnim stanie zachowania. Ja często oprócz rarytasów wypatruję również takich sztuk. Mają one tę zaletę, że na ich tle prawdziwe gwiazdy świecą jeszcze jaśniej.