Półtoraki z hakami (1614-1618), mennica wschowska i znak mincerski Jerzego Scholtza

Kilka tygodni temu ukazał się drukiem katalog półtoraków autorstwa Adama Góreckiego i Sławomira Dudka. Jest to kolejna wersja katalogu, nad którym A. Górecki pracuje od dobrych 10 lat. Również i w tym wydaniu półtoraki z lat 1614-1618 ozdobione hakami menniczymi zostały przypisane mennicy krakowskiej, choć sami autorzy mieli tu spore wątpliwości.

Intuicje Adama Góreckiego

W części wstępnej wątpliwościami tymi podzielił się A. Górecki. Obok hipotezy głównej, na bazie której zbudowany został katalog, zostały przedstawione dwie dodatkowe[1]. A więc półtoraki z hakami mogły powstać:

  • w Krakowie (hipoteza główna)
  • w Bydgoszczy (jako produkt drugiej linii produkcyjnej)
  • we Wschowie

Przyjrzyjmy się bliżej punktowi trzeciemu.

Mennica miejska we Wschowie po roku 1601

Na mocy decyzji sejmu z roku 1601 mennice koronne w Rzeczypospolitej zostały zamknięte (jedyny wyjątek stanowiła mennica krakowska). Trwało to do roku 1613 gdy otwarto mennicę bydgoską i – nielegalnie – mennicę malborską[2]. W tym okresie mennica koronna we Wschowie również była zamknięta. W mieście tym działała jednak mennica miejska. Zakładem zarządzali[3]:

  • w latach 1601-1603 Walentyn Jahns i Dawid Grundschloss
  • w latach 1603-1604 Walentyn Jahns i Henryk Lauffert
  • w latach 1604-1605 Walentyn Jahns
  • w latach 1608-1612 Henryk Lauffert
  • w latach 1616-1619 Henryk Lauffert i Jerzy Scholtz[4]

W mennicy miejskiej we Wschowie bito w tym czasie denary. Czy aby na pewno tylko denary?

Henryk Lauffert

Postacią, która przy naszych rozważaniach może mieć kluczowe znaczenie jest Henryk Lauffert, brat niesławnej pamięci Andrzeja Laufferta, który po dokonaniu licznych nadużyć uciekł z Polski. Początkowo jego dobrego imienia próbował bronić Henryk. Kiedy okazało się to niemożliwe, Henryk Lauffert zajął się swoją własną karierą. Rozwijała się ona niezwykle interesująco.

Pod koniec lat 90-tych trafił do mennicy koronnej w Lublinie, gdzie początkowo pracował jako probierz, a następnie przez krótki okres był nawet wraz z Hanuszem Eckiem dzierżawcą mennicy[5]. Z kolei, po zamknięciu mennic koronnych w roku 1601 Lauffert trafił do mennicy miejskiej w Poznaniu, gdzie został zatrudniony przez dzierżawcę Engelberta Geelena. W roku 1603 Henryk Lauffert znalazł zatrudnienie we Wschowie. Kolejny szczebel jego kariery to urząd probierza generalnego sprawowany prawdopodobnie od roku 1604[6].

W 1607 roku Henryk Lauffert nawiązał kontakt z elektorem brandenburskim Janem Fryderykiem i zaproponował mu swe usługi i zorganizowanie mennicy w Drezdenku przy granicy z Polską. Jego plany upadły na wskutek śmierci elektora. W tej sytuacji Lauffert zadowolił się dzierżawą mennicy wschowskiej (od 1608 roku). O swym pomyśle uruchomienia mennicy w Drezdenku jednak nie zapomniał. Na przełomie 1611 i 1612 roku nawiązał kontakt z kolejnym elektorem brandenburskim – Janem Zygmuntem. Jego starania zakończyły się powodzeniem. Mennica w Drezdenku została puszczona w ruch i działała w latach 1612-1615. Obok innych nominałów bitych w Drezdenku pojawiły się również niemieckie grosze (apfelgroschen), będące pierwowzorem polskich półtoraków. Wobec oskarżeń o nielegalną emisję elektor zdecydował się na zamknięcie mennicy w Drezdenku.

Ostatni etap kariery menniczej Henryka Laufferta to znów mennica we Wschowie. Wobec braku dokumentów źródłowych wydarzenia z lat 1616-1619 w mennicy miejskiej we Wschowie są dość niejasne. R. Kozłowski stoi na stanowisku iż w tym okresie Henryk Lauffert jako dzierżawca powierzył zarząd mennicy Jerzemu Scholtzowi[7]. „Kto był dzierżawcą mennicy (…) trudno ustalić. Może był to Georg (Jerzy) Scholtz, bowiem w dokumentach miejskich z 1616 roku jest on nazywany mincerzem. A może H. Laffert, który mieszkał w Poznaniu i po nieudanych staraniach o dzierżawę miejscowej mennicy miejskiej wyszedł naprzeciw potrzebom wschowskich władz. W dalszym ciągu pozostawał przecież królewskim generalnym probierzem”[8].

***

Sławomir Dudek we wpisie na blogu odniósł się do problemu atrybucji półtoraków z hakami: „nie znamy miejsca bicia monet z hakami! Nie znamy nazwiska mincerza, którego haki widnieją na monetach z lat 1614-1618… Już nawet w przypadku boratynek wiadomo więcej niż w półtorakach”[9].

A co, jeśli spróbowalibyśmy wskazać właściciela haków? Obok postaci Henryka Laufferta, który miał doświadczenie w biciu półtoraków w Drezdenku (ściślej – apfelgroszy) i – jako probierz generalny – mógł namówić podskarbiego do pomysłu bicia półtoraków we Wschowie, kluczowa jest tu postać Jerzego Scholtza, który jak pamiętamy w roku 1616 w dokumentach miejskich był tytułowany mincerzem. Przypomnijmy jeszcze, że zarządzał on mennicą miejską we Wschowie z ramienia H. Laufferta[10]. Co jednak najistotniejsze, jego znak menniczy to… dwa skrzyżowane haki.

Jerzy Scholtz

W roku 1600 Brüssel wszedł w spór sądowy z Hermanem Rüdigerem. Chodziło o niewypłacony przez Brüssela czynsz za dzierżawę mennic, w wysokości 1720 zł. Sprawa ta ciągnęła się do roku 1606 i zakończyła się decyzją króla obciążającą poręczycieli Jana Brüssela – Pawła Pencera i Jerzego Scholtza[11].

Z Scholtzem wiąże się jeszcze jedna historia, która została odnotowana w aktach sądowych. Otóż na początku roku 1600 wszedł on w konflikt z Rudolfem Lehmanem, probierzem wschowskim. Skończyło się na pobiciu Lehmana przez Scholtza i oczywiście złożeniu skargi przez poszkodowanego.

Portret Jerzego Scholtza, fragment płyty nagrobnej, Lapidarium Rzeźby Nagrobnej, Wschowa

Przyglądając się wizerunkowi Jerzego Scholtza umieszczonemu na nagrobku w Lapidarium Rzeźby Nagrobnej we Wschowie widać wyraźnie defekt prawego oka. Biorąc pod uwagę krewki charakter Scholtza można się zastanawiać, czy stracił on oko w trakcie wykonywania pracy w mennicy, czy może raczej w czasie jakiejś bójki.

W środkowej części epitafium ufundowanego przez wdowę zostały zawarte informacje na temat życia Scholtza:

  • urodził się w Neuhausen (marchia brandenburska) 25 kwietnia 1574 roku
  • był obywatelem, ławnikiem i rajcą Wschowy
  • z żoną Urszulą z domu Gaunersdorff miał siedmioro dzieci
  • zmarł 11 lipca 1640 roku[12]

Słaby punkt hipotezy wschowskiej

W górnej części płyty nagrobnej Jerzego Scholtza został umieszczony znak menniczy Jerzego Scholtza – skrzyżowane haki mennicze. Są one nieco inne niż te umieszczane na półtorakach Zygmunta III Wazy. Na płycie nagrobnej haki są ozdobione dwiema pięcioramiennymi gwiazdami, z kolei na półtorakach w kompozycję skrzyżowanych haków został wpleciony dodatkowy, pionowy element. Różnica jest znacząca. W historii znane są jednak przypadki, że znak menniczy danego mincerza w określonych okolicznościach ulegał pewnym zmianom. R. Kozłowski pisał np. o znaku menniczym Walentyna Jahnsa, który w 1594 roku został wzbogacony o inicjały „V-I”[13]. Zdaje się, że zmiana rysunku haków mieści się w granicach prawdopodobieństwa. Mimo to, znak menniczy Jerzego Scholtza zdaje się być najsłabszym elementem hipotezy wschowskiej.

Znak menniczy Jerzego Scholtza, fragment płyty nagrobnej, Lapidarium Rzeźby Nagrobnej, Wschowa; skrzyżowane haki na półtoraku Zygmunta Wazy z roku 1618

***

Co może być przyjemniejszego dla miłośnika starych monet niż odkrycie kto kryje się za niezidentyfikowanym dotąd znakiem menniczym. Pamiętam jakie emocje (nie tylko moje) wywołała hipoteza sprzed kilku lat, kiedy dopasowałem Jana Brüssela do pojedynczego haka menniczego umieszczanego na szelągach poznańskich w latach 1595 i 1596[14].

Przypisanie skrzyżowanych haków menniczych występujących na półtorakach Zygmunta III Wazy w latach 1614-1618 mincerzowi Jerzemu Scholtzowi jest również jedynie hipotezą. Aby uznać ją za niepodważalny fakt, należałoby przeprowadzić gruntowne badania źródłowe. Tymczasem jednak wydaje mi się ona znacznie bardziej prawdopodobna niż hipoteza krakowska, czy bydgoska (druga linia produkcyjna).

***

[1] A. Górecki. S. Dudek: Półtoraki Wazów, b. m. w., 2022, s. 13, 14

[2] D. Marzęta: Szelągi Zygmunta III Wazy, Lublin 2018, s. 32, 33

[3] R. Kozłowski: Mennictwo wschowskie, Warszawa 2018, s. 95

[4] Odnośnie lat 1612-1616 M. Kirmis wysunął przypuszczenie, iż mennicą miejską mógł wtedy zarządzać Jerzy Scholtz, zob. M. Kirmis: Nowe przyczynki do historyi mennicy miasta Wschowy, Kraków 1886, s. 16

[5] Zob. D. Marzęta: Opowieści o monetach lubelskich 1595-1601, Lublin 2022, s. 21; M. Gumowski: Przedsiębiorcy menniczni w Poznaniu, „Kronika Miasta Poznania” 1927, nr 1

[6] Zdaniem M. Gumowskiego od roku 1603, zob. ibidem, s. 53

[7] R. Kozłowski: Op. cit., s. 95

[8] Ibidem, s. 94

[9] https://poltoraki.blogspot.com/2022/04/potoraki-wazow-2022-edycja-autorska.html

[10] R. Kozłowski: Op. cit., s. 95

[11] M. Gumowski: Przedsiębiorcy menniczni w Poznaniu, „Kronika Miasta Poznania” 1926, nr 2, s. 257, 258

[12] R. Kozłowski: Op. cit., s. 116

[13] R. Kozłowski: Op. cit., s. 99

[14] D. Marzęta: Varia numizmatyczne, Lublin 2016, s. 105-109

2 przemyślenia nt. „Półtoraki z hakami (1614-1618), mennica wschowska i znak mincerski Jerzego Scholtza

  1. Ja tak tylko przyponę, że zgodnie z uchwałą sejmu warszawskiego z 1598 r. zakazano umieszczania na wybijanych monetach herbów i znaków, z wyjątkiem znaków podskarbich.
    Czyli tym samym”odpada” nam mennica koronna…

    1. Ale też tyle razy nie stosowano się do obowiązującego prawa, łącznie z otwieraniem nielegalnych mennic, czy też nie umieszczaniem (nie przez pomyłkę) herbu podskarbiego, że takie odejście od przepisów uchwały z 1598 nie byłoby niczym nadzwyczajnym. A z drugiej strony jest to dodatkowy argument za mennicą miejską, a nie koronną. Poza tym – tu już zupełnie ponosi mnie fantazja – lekka zmiana rysunku haków mogła być również próbą obejścia postanowień uchwały sejmowej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *