Ostatnio przytrafiło mi się podzielić kilkoma gorzkimi refleksjami na temat Muzeum Narodowego w Lublinie. Bardzo się cieszę, że mój dzisiejszy wpis dotyczący MNwL będzie w zupełnie innym tonie. Właśnie wróciłem z wystawy czasowej „Złoty polski. W 100. rocznicę reformy walutowej Władysława Grabskiego”. Moje wrażenia są bardzo pozytywne. Wystawa robi naprawdę świetne wrażenie (ma znacznie większy walor dydaktyczny niż siermiężna stała wystawa numizmatyczna). Wysmakowana estetycznie, przemyślana koncepcyjnie, prezentuje w ciekawy sposób historię polskiego złotego w szerszym kontekście historii polskiego pieniądza.
Do MNwL wybrałem się aby zebrać materiał do obszernego wpisu na blogu. Okazało się jednak – tu kolejne pozytywne zaskoczenie – że nie ma takiej potrzeby. Wystawie towarzyszy bowiem przyzwoicie wydana i bogato ilustrowana publikacja autorstwa T. Markiewicza (w cenie 19 zł). Tak więc ślad zostanie. Wydawanie katalogów powinno być dobrym zwyczajem wszystkich liczących się wystaw czasowych.
Gratulacje dla kuratorów wystawy: Tomasza Markiewicza i Leszka Poniewozika
***
Poniżej kilka impresji:
Bardzo podobało mi się zestawienie czerwonego złotego (w tym przypadku był to węgierski floren Macieja Korwina) z odpowiadającymi mu wartością 60 półgroszami (obrachunkowy złoty polski).
Dla zainteresowanych – czytelna informacja, czym różnił się złoty polski od czerwonego złotego.
W tej widocznej poniżej rozsypanej kupce szesnastowiecznej drobnicy jedna moneta zdecydowanie się wybija. Chyba nikt nie będzie miał wątpliwości która 😉
Z monet osiemnastowiecznych uśmiechnęły się do mnie dwie:
A tu reprezentacja XIX stulecia: