Nie mam zbyt dobrego zdania na temat polskich nauk humanistycznych, a zwłaszcza na temat polskiej numizmatyki jako dyscypliny akademickiej. Dałem temu wyraz pisząc „wstępniaka” do artykułu zawierającego znaczące odkrycie Michała Króla, który udowodnił, że szelągi koronne 1616 przypisywane mennicy krakowskiej biła mennica miejska w Poznaniu[i]. Pisałem wtedy:
„Tak się złożyło, że w ciągu kilku ostatnich lat pojawiło się sporo nowych hipotez, odkryć i ustaleń w zakresie drobnych nominałów Polski Królewskiej. Do najbardziej spektakularnych można zaliczyć przypisanie mennicy lubelskiej szelągów z roku 1597 bez oznaczeń menniczych, czy ostatnio – przypisanie szelągów Augusta II Mocnego z roku 1720 do prywatnej mennicy w Gotha. Często są to ustalenia dokonane przez amatorów, tzn. kolekcjonerów i pasjonatów, którzy nie są pracownikami naukowymi. Świat nauki nie wykazuje jednak zainteresowania takimi odkryciami. Zasadniczo uczeni numizmatycy nie odnoszą się do nich. Czyżby były to drobiazgi niegodne uwagi? Ale przecież w ostatnich latach amatorzy publikowali też dzieła monumentalne, nie jakieś tam drobnostki. Czy czytaliście Państwo recenzję książki Cezarego Wolskiego w którymś z punktowanych czasopism naukowych? Może coś mi umknęło…. Można by odnieść wrażenie, że numizmatyka w dzisiejszych czasach stała się domeną pasjonatów-amatorów, którzy mają zdecydowanie więcej do powiedzenia niż patentowani uczeni na akademickich etatach.”
Mój krytyczny stosunek do polskiej numizmatyki został opatrzony pewnym bardzo istotnym zastrzeżeniem: „Są pewnie wyjątki potwierdzające regułę. Myślę tu przede wszystkim o pracach prof. Paszkiewicza. Coś mi się jednak zdaje, że jego dokonania należy potraktować jako osobisty wkład uczonego w rozwój numizmatyki, a nie potwierdzenie, że system działa”.
***
Darząc olbrzymim szacunkiem i uznaniem prof. Paszkiewicza, z wielką przyjemnością przeczytałem świąteczny wywiad udzielony przez Pana profesora redakcji „Okiem Kolekcjonera”. Poniżej, dla zachęty fragment, w którym uczony analizuje zagrożenia dla współczesnych kolekcjonerów:
„Potężnym zagrożeniem — nie tylko dla kolekcjonerów — jest wzrastająca wszechmoc państwa, które w dodatku zapomniało o podstawach europejskiej kultury prawnej: lex retro non agit — prawo nie działa wstecz; actori incumbit onus probandi — to skarżący ma dowieść winy, a nie oskarżony swej niewinności. Zmusza się kolekcjonerów do gromadzenia dokumentacji każdego zakupionego w ciągu życia zabytku, co w przypadku właściciela kilku obrazów po milion złotych może nie jest wielkim problemem, ale w przypadku właściciela skromnego zbiorku kilkuset monet już tak. Wymaga to czasu, miejsca i energii, której brakuje dla rzeczy sensownych — a tymczasem uchybienia w tej mierze grożą najazdem zdziczałych funkcjonariuszy państwowych. Ci mogą sobie odreagować na spokojnym i kulturalnym kolekcjonerze swą bezsilność wobec odpowiednio krytych i uzbrojonych złodziei publicznego i prywatnego mienia, i z całą bezwzględnością postkomunistycznego prawa rabują plon trudów całego życia — nierzadko na zmarnowanie. Sporo jest takich historii, których słuchać i o których mówić hadko, ale kolekcjonerzy je dobrze znają”.
Cały wywiad:
https://www.facebook.com/OkiemKolekcjonera/videos/615834664137521
________________________________________________
[i] http://blognumizmatyczny.pl/2021/06/01/michal-krol-mennica-miejska-w-poznaniu-bila-koronne-szelagi-w-1616-roku/