W cyklu „Numizmatyczna Mapa Polski” Muzeum im. E. Hutten-Czapskiego pojawiało się już na naszym blogu dwukrotnie:
Dziś trzecia odsłona i prezentacja najbardziej imponującej (pod wieloma względami) monety polskiej – 100 dukatów Zygmunta III Wazy.
Od razu wyjaśnijmy jedną kwestię. Studukatówka Zygmunta Wazy to największa polska złota moneta – około 350 gramów czystego złota. Nie z tego jednak powodu jest ona imponująca i spektakularna. Dla współczesnego kolekcjonera i miłośnika starych monet zawartość kruszcu nie decyduje bowiem o wartości monety. Jeśli uda nam się kupić rzadką srebrną lub złotą monetę, nie czujemy zadowolenia za względu na przyrost masy srebra czy złota w naszym zbiorze. Powód jest inny. A z drugiej strony, jesteśmy czasami skłonni wydać więcej pieniędzy na monetę miedzianą niż na srebrną czy złotą. Poniżej dwa przykłady miedzianych trojaków z nadchodzącej aukcji WCN. Licytacje zaczynają się odpowiednio od 12 000 zł i 16 000 zł. Z pewnością zostaną one sprzedane drożej niż wiele monet srebrnych czy złotych.
Trojaki Stanisława Augusta 1765 i 1766; zdjęcia: WCN
Tak więc istotą sprawy nie jest szlachetny kruszec. Chodzi tu o coś znacznie ważniejszego: o kontekst, w którym osadzona jest moneta, o historię, która jej towarzyszy, o bogactwo opowieści, którą można snuć na jej temat, czasami o jakąś tajemnicę, niekiedy o wyjątkowy stan zachowania i wymiar artystyczny. Jednym słowem narracja i piękno są ważniejsze od kruszcu.
***
100 dukatów Zygmunta III doczekało się swojej monografii. Nominałem tym zajął się Dariusz Jasek, wybitny numizmatyk specjalizujący się w złotych monetach. W roku 2018 wydał on książkę „Studukatówka bydgoska 1621 Zygmunta III Wazy. Najbardziej spektakularna polska złota moneta” (bardzo trafny podtytuł). Monografia D. Jaska wszechstronnie naświetla historię bydgoskiej studukatówki oraz związane z nią różne wątki kolekcjonerskie. Jest to wyjątkowa publikacja wydobywająca z najwyższego polskiego nominału pełnię jego blasku.
100 dukatów Zygmunta III Wazy to nie tylko najwyższy polski nominał, ale również najdroższa polska moneta. 9 stycznia 2018 jeden z piękniejszych egzemplarzy został zlicytowany na nowojorskiej aukcji CNG (Classical Numismatic Group, Inc. Triton XXI Sessions) za 2 mln 160 tys. dolarów (w tym prowizja).
Znanych jest kilkanaście egzemplarzy bydgoskiej „setki”. Istnienie 14 z nich jest potwierdzone. Spośród sześciu okazów muzealnych, dwa znajdują się w Polsce: w Muzeum im. E. Hutten-Czapskiego oraz na Zamku Królewskim na Wawelu. Trzy sztuki posiada Węgierskie Muzeum Narodowe (Budapeszt), zaś jedną – Państwowe Zbiory Sztuki w Dreźnie.
W momencie wybicia (1621) bydgoska studukatówka była największą złotą monetą w historii europejskiego mennictwa. Dopiero osiem lat później (1629) cesarz Ferdynand III dorównał Zygmuntowi III wybijając swoje 100 dukatów.
Większość źródeł podaje iż przyczyną emisji największej polskiej monety była chęć upamiętnienia wspaniałego zwycięstwa wojsk polskich nad siłami Imperium Osmańskiego pod Chocimiem w roku 1621. Dariusz Jasek – podchodząc do takiej interpretacji z lekkim dystansem – pisał o innej jeszcze przyczynie. Spektakularna emisja bydgoska miała mianowicie podkreślić prestiż Zygmunta III i zaspokoić jego megalomanię.
Część numizmatyków zajmujących się bydgoską „setką” twierdzi iż nie jest to moneta lecz medal. Inni z kolei – m. in. S. Stube i D. Jasek – twierdzą, że jest to jednak moneta. Wydaje się iż zwolennicy drugiego stanowiska dysponują mocnymi argumentami. Część spośród zachowanych egzemplarzy posiada wyraźne ślady obiegu. Dobrym przykładem jest 100 dukatów z Zamku Królewskiego na Wawelu. Ponadto, na niektórych egzemplarzach (trzy sztuki z Węgierskiego Muzeum Narodowego w Budapeszcie) w polu awersu monety zostało wydrapane igłą oznaczenie wartości monety „100”. Inne z kolei – m. in. moneta z Muzeum im. E. Hutten-Czapskiego – posiadają oznaczenie „100” wybite puncą na rancie. Takie oznaczenia z pewnością ułatwiały wykorzystanie monet w handlu.
***
Przyjrzyjmy się egzemplarzowi studukatówki z Muzeum E. Hutten-Czapskiego.
100 dukatów Zygmunta Wazy, Bydgoszcz 1621, Muzeum Narodowe w Krakowie
Moneta waży 348,34 g. Jej średnica to 69,4 mm, a grubość 5,5-5,7 mm. Próba złota bydgoskiej studukatówki wynosi 986. Jak już wspomniano wyżej, na rancie wybito liczbę „100” oznaczającą wartość monety liczoną w dukatach. Zabieg ten został dokonany wtórnie, już po tym jak moneta opuściła mennicę.
Awers monety zdobi popiersie króla Zygmunta III Wazy w zbroi i z Orderem Złotego Runa na piersi. Uwagę zwraca brak korony królewskiej. U dołu, pod portretem królewskim umieszczono litery „ SA” – inicjały Samuela Ammona. Napis otokowy: SIGISMVNDVS III D G POLONIAE (dwie ostatnie litery pisane ligaturą) ET SVECIAE (ligatura) REX, czyli Zygmunt III z Bożej łaski król Polski i Szwecji. Jest to pierwsza część napisu, którego dokończenie znajduje się na rewersie. Napis otokowy otacza od zewnątrz wieniec dębowy.
Na awersie zostały umieszczone dodatkowo cztery elementy, które łatwo można przeoczyć jeśli się o nich nie wie. Są to mianowicie: miniaturowa data 1621 umieszczona w trzech miejscach oraz widniejąca za głową króla punca E. Hutten-Czapskiego. Punca oczywiście pojawiła się na monecie dwieście kilkadziesiąt lat po tym, jak studukatówka opuściła mennicę bydgoską.
Wspomniane mikroskopijne elementy oraz – widoczne nieco lepiej – inicjały Samuela Ammona na poniższym zdjęciu zostały podkreślone na niebiesko.
100 dukatów Zygmunta Wazy, Bydgoszcz 1621 – awers, Muzeum Narodowe w Krakowie
Rewers monety zdobi ukoronowany herb Wazów. Po bokach krzyża korony wieńczącej herb widnieje data 16 – 21. Na czteropolowej tarczy z ustawionymi naprzemiennie herbami Polski i Litwy, w środku umieszczono herb wielki Szwecji. Składa się on z następujących elementów: u góry po prawej (heraldycznie) – Trzy Korony (herb mały Szwecji, używany od czasów króla Magnusa Erikssona, króla Szwecji, Norwegii i Skanii – stąd trzy korony w herbie); u góry po lewej – Lew Folkungów (dynastia panująca w Szwecji od XIII do XIV wieku); u dołu po prawej – Lew Folkungów; u dołu po lewej – Trzy Korony; w tarczy sercowej – Snopek, herb rodowy dynastii Wazów. Dziewięciopolowy herb Wazów otacza łańcuch Orderu Złotego Runa.
Między łańcuchem Orderu Złotego Runa a napisem otokowym umieszczono obwódkę. Napis otokowy będący dokończeniem napisu otokowego na awersie jest następujący: MAGNVS DVX LITVAN RVSS PRVSS MAS SAM LIVON ZC, czyli wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki, inflancki i pozostałe. Część pełnej tytulatury króla Zygmunta III nie zmieściła się na monecie, dlatego na końcu napisu otokowego umieszczono skrót „ZC” (i pozostałe). Ta część która się nie zmieściła to: „a także dziedziczny król Szwedów, Gotów i Wandalów”. Napis otokowy, podobnie jak na awersie otacza wieniec dębowy.
Po bokach tarczy herbowej widnieją – na poniższym zdjęciu podkreślone na niebiesko – następujące miniaturowe elementy:
- Inicjały „II – VE” Jakuba Jacobsona van Emden
- Mikroskopijna data 16 – 21 (wys. ok. 0,5-0,7 mm)
- Inicjały “S – A” Samuela Ammona
- Inicjały “S – A” Samuela Ammona
100 dukatów Zygmunta Wazy, Bydgoszcz 1621 – fragment rewersu, Muzeum Narodowe w Krakowie
Przy analizie rysunku monety zastanawiające jest pominięcie herbu lub inicjałów ówczesnego podskarbiego Mikołaja Daniłowicza. Poświęćmy teraz nieco uwagi dwóm wybitnym postaciom, których inicjały nie zostały pominięte: Jakubowi Jacobsonowi oraz Samuelowi Ammonowi.
Jakub Jacobson był największym przedsiębiorcą menniczym w siedemnastowiecznej Polsce. W roku 1621 był dzierżawcą mennicy bydgoskiej. W ciągu kilku kolejnych lat przejął również dzierżawę pozostałych mennic koronnych (krakowskiej i warszawskiej), a także mennicy litewskiej oraz dwóch miejskich – gdańskiej i toruńskiej. W roku 1624 otrzymał dziedziczne szlachectwo i herb Gehema.
Z kolei Samuel Ammon to jeden z najwybitniejszych medalierów barokowej Europy. Zmarł bardzo młodo w wieku 31 lat (1622). Jak pisał W. Garbaczewski, była to „jedna z przedwcześnie zgasłych gwiazd na firmamencie polskiej sztuki rytowniczej” (s. 83). Był zatrudniony w mennicy gdańskiej. Spośród wielu dzieł Samuela Ammona – stempli monet, donatyw, medali – bydgoska studukatówka stanowi jego najwybitniejsze dokonanie. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na stałą współpracę Samuela Ammona ze słynnym malarzem Hermannem Hanem, autorem m. in. „Koronacji Najświętszej Marii Panny” w ołtarzu głównym katedry pelplińskiej.
***
Stemplami bydgoskiej studukatówki bito również mniejsze nominały: monety złote o wadze od 30 do 90 dukatów oraz srebrne o wadze 2, 3 ½, 4, 5 ½, 6 i 10 talarów. Piękną monetę 6-talarową – unikat z Pałacu Czapskich – oglądaliśmy już w jednym z odcinków cyklu „Numizmatyczna Mapa Polski” (link na początku dzisiejszego wpisu). Z kolei na tegorocznej, jesiennej aukcji PDA pojawi się bita stemplami S. Ammona przecudnej urody moneta o wadze 3,5 talara.
(zdjęcie: PDA)
***
Na koniec spójrzmy jeszcze na porównanie największego i najmniejszego polskiego nominału. Bydgoska „setka” ma 69,4 mm średnicy. Z kolei średnica obola – monety z czasów Zygmunta Augusta wartej pół denara – to ok. 11,5 mm. Myślę, że dobrze uchwyciłem proporcje.
Literatura:
W. Garbaczewski: Piękno monety polskiej. Opowieść o władcach, artystach i symbolach, Warszawa 2012
D. Jasek: Studukatówka bydgoska 1621 Zygmunta III Wazy. Najbardziej spektakularna polska złota moneta, Knight Press 2018 (Tam też szczegółowa bibliografia przedmiotu)
100 dukatówka aczkolwiek to istotnie cudo numizmatyczne, to jednak jako moneta obiegowa do noszenia w kieszeni mało wygodna 🙂
Fajny wpis, jak zwykle 🙂
Do noszenia w kieszeni może i niezbyt wygodna. Ale w niejednej kobiecej torebce na pewno by się zmieściła 😉
Szanowny Panie,
staram się ustalić aktualną cenę złotej monety 400 unidukatów lubelskich. Kupiłem tą monetę z numerem 26 spożród 100 wybitych egzemplarzy. W Pana opisie jest podane błędzie, że jest to 40 unidukatów lubelskich, lecz jest to moneta 400 unidukatów. Reszta opisu – waga, próba złota, iłość wybitych monet etc. jest zgodna. Proszę o poinformowania mnie o aktualnej wartości jednej z tych 100 wybitych złotych monet. Łączę wyrazy szacunku, dr Sergei Matjunin
Szanowny Panie,
zamieścił pan komentarz pod niewłaściwym wpisem. O unidukatach lubelskich pisałem tu:
http://blognumizmatyczny.pl/2017/03/26/unia-lubelska-unia-europejska-i-4-lubelskie-unidukaty/
Odnosząc się do pańskiego komentarza, we wpisie podałem właściwą informację o 400 złotych unidukatach, jest tam też mowa o 40 unidukatach – srebrnych.
Co do ceny, nie jestem specjalistą w zakresie monet okolicznościowych i kolekcjonerskich. Nie chciałbym wprowadzić pana w błąd. Jeśli chciałby pan sprzedać tę monetę, wydaje mi się, że najlepiej przekazać ją na aukcję do jednego z domów aukcyjnych.
Pozdrawiam serdecznie,
Dariusz Marzęta