Szeląg ryski 1604, czyli opowieść o ogryzku

Tradycyjnie, jak co roku, na początku października przyjrzymy się nieco statystyce.

Od początku swojego istnienia blog był odwiedzany 184 500 razy, z czego w ciągu ostatniego roku odnotowano 36 500 wejść na stronę. To nieco mniej niż w roku ubiegłym. W rozbiciu na poszczególne lata statystyka wejść przedstawia się następująco:

X 2015 – X 2016: 8 500

X 2016 – X 2017: 15 000

X 2017 – X 2018: 20 000

X 2018 – X 2019: 27 500

X 2019 – X 2020: 36 500

X 2020 – X 2021: 40 500

X 2021 – X 2022: 36 500

Dziękuję za Państwa obecność 🙂

***

W numizmatyce piękne jest między innymi to, że moneta brzydka i nieefektowna może sprawić mnóstwo radości. Widoczna poniżej moneta to jeden z moich ulubionych szelągów ryskich Zygmunta III. Wygląda dość kiepsko. Cóż jest w nim takiego interesującego?

Stan zachowania

Po pierwsze, wbrew pozorom jest to moneta w całkiem przyzwoitym stanie zachowania. Pięćset lat temu, tuż po wyjściu z mennicy wyglądała niewiele lepiej.

Stan zachowania monety jest zależny od stopnia jej zużycia obiegiem – już po wyjściu z mennicy. Uszkodzenia i defekty, które powstały w trakcie procesu produkcyjnego nie mają wpływu na stan zachowania monety. Nasz tytułowy „ogryzek” jest trochę niedobity (ściślej: niedotłoczony, ale jak fatalnie to brzmi). Nie obniża to jednak jego stanu zachowania. O tym, że jest to niedobicie, a nie wytarcie obiegiem świadczy dużo połysku menniczego, niestety niezbyt dobrze widocznego na kiepskim zdjęciu (jak uda mi się wykonać lepsze, zrobię podmiankę).

Ślady przeszłości

Po drugie, omawiany szeląg nosi więcej śladów przeszłości niż inne stare monety, z którymi zazwyczaj mamy do czynienia.

1.

Mówi np. sporo o technologii produkcji.

a). Widoczne na dole łukowate wgłębienie świadczy o tym, że przy wycinaniu szelągów wytłoczonych już na blasze, zabrakło materiału (miejsca) na wycięcie w pełni okrągłych monet. Wspomniane wgłębienie to ślad po wycięciu sąsiedniego szeląga.

b). Z kolei płaskie cięcie z boku (widoczne na awersie po lewej stronie, na rewersie po prawej) to zapewne końcówka blachy.

***

Przykład omawianego szeląga przypomniał mi o innej jeszcze praktyce, stosowanej w XVI-XVII wiecznych mennicach – o przycinaniu zbyt ciężkich krążków monetarnych w celu obniżenia ich wagi. Pisałem o tym jakiś czas temu na blogu („Pojedynczy hak menniczy na szelągach Zygmunta Wazy bitych w latach 1595-96”):

„Przy monetach grubszych, np. talarach obowiązywała tzw. metoda „al pezzo” – każdy krążek miał mieć ściśle określoną wagę. Przy szelągowej drobnicy metoda taka zabierałaby zbyt dużo czasu. Stosowano więc tzw. metodę „al marco”, tzn. z grzywny należało wybić określoną liczbę monet bez obowiązku przestrzegania wagi poszczególnych egzemplarzy. Istniał tu jednak pewien margines poza który nie można było wyjść.

Ze względu na niedoskonałość ówczesnych metod rozwalcowywania blachy – która w jednych miejscach okazywała się znacznie grubsza, a w innych dużo cieńsza – co jakiś czas pojawiały się krążki znacząco odbiegające od normy. W takiej sytuacji chudzinki trafiały z powrotem do szmelcerni, grubasy były zaś bezlitośnie przycinane.

Teraz brano się za ważenie określonej liczby krążków (przewidzianych przez ordynację na jedną grzywnę). Jeżeli ciężar był wyższy – co grubsze sztuki spiłowywano albo nawet obcinano, tak aby waga całości się zgadzała.”

2.

„Ogryzek” mówi również o stosunkach politycznych panujących w ówczesnej Rzeczypospolitej. Rok 1604 to ważna data w historii polskiego szeląga. W tedy właśnie teoretycznie stał się on bilonowy. Zgodnie z uchwałą komisji warszawskiej z 1604 roku waga szelągów miała zostać obniżona, podobnie zawartość srebra. Od tej pory miały one ważyć średnio 0,53 g i zawierać 0,091 g czystego kruszcu. Władze Rygi nic sobie jednak nie robiły z nowego prawa i mennica miejska nadal biła szelągi według starej ordynacji z roku 1580. Stanowiła ona iż średnia waga szeląga powinna wynosić 1,134 g, zaś zawartość czystego srebra 0,204 g.

Nasz szeląg z roku 1604 waży 1,13 g, czyli został wybity wg ordynacji Stefana Batorego z roku 1580. Można oczywiście powiedzieć, że omawiana moneta opuściła mennicę ryską na początku roku, jeszcze przed podjęciem uchwały przez komisję warszawską. A co w takim razie z szelągami z późniejszych lat, które również ważyły ponad 1 g? Wytłumaczenie jest proste. Miasta polskie posiadały bardzo dużą autonomię i nie zawsze przestrzegały obowiązujących praw, co – zważywszy na ich siłę – pozostawało bezkarne. Nie dotyczy to tylko Gdańska, który pod koniec XVI wieku prowadził wojnę z Polską i wojny tej nie przegrał. Chodzi również o mniejsze miasta, takie jak Ryga. Wracając do uchwały z roku 1604, dopiero po kilkunastu latach – w roku 1620 – obniżono wagę i próbę srebra miejskich szelągów w Rydze.

Urozmaicenie

Po trzecie, produkcja mennicy ryskiej do roku 1607, kiedy to zakładem kierował Heinrich Wulff,  była dość nudna (od roku 1609 było już znacznie ciekawiej). Rzadko zdarzały się tu jakieś urozmaicenia. Na widocznej wyżej monecie z takim urozmaiceniem mamy jednak do czynienia. Rytownik dał się ponieść twórczej ekspresji i wykonując stempel rewersu nabił puncę z cyfrą „4” odwróconą o 90 stopni w stosunku do pozostałych cyfr. Jak na Rygę za czasów Heinricha Wulffa – czyste szaleństwo.

Rzadkość

No i po czwarte, moneta nie należy do popularnych. Nie jest to może jakaś wielka rzadkość, ale tego rocznika w przyzwoitym stanie zachowania szukałem naprawdę bardzo długo.

***

Katalog szelągów ryskich Zygmunta Wazy jest jeszcze dostępny w naszym sklepie:

http://www.numizmatyka-lublin.pl/1755,pl_d.-marzeta-katalog-szelagow-ryskich-zygmunta-iii-wazy.html

 

2 przemyślenia nt. „Szeląg ryski 1604, czyli opowieść o ogryzku

  1. Walcowanej drobnicy, z całą pewnością nie przycinano, tu mamy ewidentnie brzeg paska. Zaletą i to cenną jest to, iż krawędź, choć o drobinę „popłynęła”, jest cała i jednolita. Najczęściej takie krawędzie są dość postrzępione.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *