Mimo iż Jan Dittmar na początku roku 1597 podpisał kontrakt na dzierżawę mennicy wschowskiej na dwa lata, w roku 1598 nie pozostawił on po sobie żadnych śladów działalności – ani w dokumentach, ani na monetach. Wydaje się więc, że w roku 1598 bezpośrednią dzierżawę mennicy wschowskiej od Hermana Rüdigera przejął Ernest Knorr. Świadczyłyby o tym akta miejskie. W roku 1597 Ernest Knorr występował tam jako „administrator”. Zaś od 17 stycznia 1598 roku jest już tytułowany jako „monetarius vschoviensis”.
Odnośnie relacji Jana Dittmara i Ernesta Knorra ciekawą hipotezę wysunął M. Kirmis: „możliwem jest zatem, że Dithmar wziął w dzierżawę miejską mennicę, a odstąpiwszy królewską mennicę Knorrowi, dzierżawę tę dla siebie zatrzymał”[1]. Jest to hipoteza dość ryzykowna, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że po ucieczce Andrzeja Laufferta na początku 1596 roku i zamknięciu mennicy miejskiej, jej działalność została wznowiona prawdopodobnie dopiero w roku 1599. Świadczyłby o tym brak dokumentów miejskich odnoszących się do jej funkcjonowania w tym okresie oraz – co ważniejsze – brak denarów z datami 1597 i 1598[2]. Jak by nie było, faktem jest, że w roku 1598 Dittmar zniknął nam z pola widzenia, zaś kierownictwo królewskiej mennicy we Wschowie spoczęło w rękach Ernesta Knorra.
Przejęcie zarządu mennicy wschowskiej przez Knorra spotkało się ze złym przyjęciem w środowisku. Od początku był on prześladowany donosami i procesami. W nękaniu kierownika mennicy celował zwłaszcza Jan Brüssel. W połowie 1598 roku Ernest Knorr przesłał swemu przełożonemu Rüdigerowi propozycje nowej umowy dzierżawy mennicy. Jakimś sposobem dostały się one w ręce Brüssela, który złośliwie je zatrzymał.
Ernest Knorr nie zniechęcał się. Snuł ambitne plany rozbudowy mennicy. Próbował pozyskać wspólnika, który wspomógłby go swym kapitałem. W ty celu 14 maja 1598 roku napisął list do stryja, Piotra Arnberga – mincerza we Frankfurcie nad Menem – w którym zachęcał go do przyjazdu do Polski. Roztaczał przy tym świetlane perspektywy dla specjalisty w zawodzie mincerskim i opisywał Polskę jako kraj mlekiem i miodem płynący[3]. W tekście listu pojawiła się ciekawa informacja, z której można wyciągnąć wnioski dotyczące wielkości mennic wielkopolskich. Otóż zgodnie z wiadomościami przekazywanymi w liście przez Knorra, mennica wschowska zatrudniała największa liczbę czeladników: „mam tutaj 14 czeladników i dzięki Bogu dużo pracy. W Poznaniu mam 12 czeladników, a w Bydgoszczy 13”[4]. Jeśli informacje te są prawdziwe, wynikałoby z nich, że produkcja trzech mennic wielkopolskich była porównywalna (a wschowska być może minimalnie większa niż dwóch pozostałych).
Arnberg ostatecznie nie przyjechał do Polski. Knorr nie rezygnował jednak z ambitnych planów rozbudowy mennicy. Przyjął jednak najgorszą z możliwych strategię: zaczął zaciągać długi, których nie był w stanie spłacać. Konsekwencje były łatwe do przewidzenia. Polityka ta zakończyła się serią procesów sądowych, a nawet krótkim aresztem (13 listopada 1598 roku)[5].
Ernest Knorr zaciągnął duży dług u żydowskiej spółki z Poznania, w skład której wchodzili Mojżesz Beer, Izaak Lipszyc, Abraham Szwab oraz Hirsch Mazur. Kiedy wyszło na jaw, że Knorr nie zamierza spłacić długu, poznańscy żydzi wpadli na pomysł na odzyskanie swej należności. Pod koniec roku 1598 zaproponowali mianowicie przekucie w mennicy wschowskiej 6000 talarów hiszpańskich na polskie trojaki, co opłaciłoby im się z nawiązką. Jednakże wysłannik spółki, Mojżesz Beer, propozycję tę złożył nie samemu Ernestowi Knorrowi, który akurat był nieobecny, lecz jego małżonce Małgorzacie. Ta zaś nie zamierzała wchodzić z żydami w żadne układy. Skończyło się oczywiście kolejnym procesem sądowym, który zakończył się wzajemnym uregulowaniem roszczeń dopiero 29 listopada 1599 roku.
Kierownik mennicy wschowskiej nie tylko nie lubił oddawać zaciągniętych długów, ale też nie zamierzał wywiązywać się z umowy z Hermanem Rüdigerem. Umowa ta nakładała mianowicie na Ernesta Knorra obowiązek składania rocznych sprawozdań oraz rachunków menniczych swemu przełożonemu. Na początku lipca 1599 roku Rüdiger wysłał do Knorra trzech swoich pełnomocników, którym towarzyszył woźny sądowy. Mieli oni odebrać od kierownika mennicy wschowskiej odpowiednie dokumenty. Ten jednak zamknął im drzwi przed nosem. Rozpoczął się więc kolejny proces przeciwko Ernestowi Knorrowi. „Gniew Rüdigera umiał jednak Knorr ułagodzić tak, że nie tylko dalszego procesu uniknął, ale nawet zawarł z Rüdigerem wkrótce nowy kontrakt, a to dnia 22 września 1599 r. oddający mu w dzierżawę dalszą nie tylko wschowską, ale i poznańską mennicę (…) W ten sposób stanął Knorr, podobnie jak i kilku innych mincerzy i przedsiębiorców u szczytu swoich marzeń, trzymając w rękach dzierżawę obu mennic wielkopolskich, poznańskiej i wschowskiej”[6].
Pięć miesięcy później, 17 lutego 1600 roku Knorr podjął zaskakującą decyzję: postanowił mianowicie zakończyć swą karierę na stanowisku kierownika mennic poznańskiej i wschowskiej. Z podpisanego we wrześniu kontraktu z Rüdigerem zrezygnował na rzecz … Jana Brüssela, swego zawziętego wroga. Jaki był cel Ernesta Knorra? Otóż zapragnął on przejąć dzierżawę mennicy bydgoskiej. Prowadzenie trzech mennicy przekraczało jego możliwości, dlatego też oddał kontrakt na dzierżawę mennic w Poznaniu i we Wschowie swemu niedawnemu wrogowi, sam zaś około 20 lutego 1600 roku przejął kierownictwo mennicy w Bydgoszczy[7]. W ten sposób zakończył się dwuletni okres rządów Knorra w mennicy królewskiej we Wschowie. Rozpoczynała się „epoka” Brüssela.
***
W okresie gdy poddzierżawcą mennicy wschowskiej był Ernest Knorr, stanowisko wardajna oraz rytownika pełnił Rudolf Lehmann. Powiemy o nim nieco więcej w następnym podrozdziale. Z nazwiska znany jest jeszcze jeden pracownik mennicy – Melchior Widerfrid, który został wymieniony w aktach miejskich.
***
W latach 1598 i 1599 w mennicy wschowskiej bito następujące nominały:
1598 – szelągi, grosze, trojaki
1599 – szelągi, trojaki, szóstaki
Znakiem mincerskim Ernesta Knorra był pojedynczy hak menniczy z inicjałami „E – K” po bokach. Używał on również pojedynczej litery „K”. Jednak oznaczenia te nie były umieszczane na szelągach. W roku 1598 obok odmian bez znaków menniczych (jedynie z herbami Polski, Litwy, Wazów oraz podskarbiego), pojawiła się odmiana z literą „F” – inicjałem Wschowy. Z kolei w roku 1599 litera „F” stała się obowiązkowa.
Rocznik 1598
- Bez litery „F” (dwie odmiany podstawowe: z inicjałami podskarbiego „IF” oraz bez inicjałów)
Fot. WDA
- Z literą „F”
Fot. archiwum.allegro.pl
Rocznik 1599
- Pierwszy schemat ikonograficzny z imieniem króla po stronie monogramu
Fot. WCN
- Drugi schemat ikonograficzny z imieniem króla po stronie herbów państwowych (bez litery „F” oraz z literą „F”)
Moneta z kolekcji R. Kozłowskiego
- Odmiany bez imienia królewskiego (SOLIDVS-SOLIDVS)
___________________________________________________________
Dzisiejszy wpis to fragment książki „Katalog szelągów koronnych Zygmunta III Wazy. Mennica wschowska”:
___________________________________________________________
[1] M. Kirmis: Nowe przyczynki do historyi mennicy miasta Wschowy, Kraków 1917, s. 10
[2] Por. R. Kozłowski: op. cit., s. 88
[3] Tłumaczenie listu – R. Kozłowski: op. cit., s. 103, 104
[4] Ibidem s. 104
[5] M. Gumowski: op. cit., s. 65
[6] Ibidem, s. 66
[7] Ibidem, s. 67