Dziś tradycyjne, coroczne podsumowanie statystyk. Liczba wejść na bloga przekroczyła już ćwierć miliona i obecnie wynosi 270 000. Ostatni rok był rekordowy. Bloga odwiedzono 48 000 razy. Poniżej statystyka w rozbiciu na poszczególne lata:
X 2015 – X 2016: 8 500
X 2016 – X 2017: 15 000
X 2017 – X 2018: 20 000
X 2018 – X 2019: 27 500
X 2019 – X 2020: 36 500
X 2020 – X 2021: 40 500
X 2021 – X 2022: 36 500
X 2022 – X 2023: 37 500
X 2023 – X 2024: 48 000
Tymczasem zapraszam na kolejny wpis 🙂
***
Po dość krótkich samodzielnych rządach Hanusza Ecka, jeszcze w 1597 roku mennica lubelska została oddana w zarząd Melchiorowi Reysnerowi. W pracy M. Gumowskiego można znaleźć następujący opis: „mennicę urządził sobie w własnej kamienicy przy ulicy Olejnej położonej (…) Kamienica nazywała się Wiotczyńską, czyli od Wiotczyńskiego została przez Reysnera zakupiona. Nowy nabywca urządzając tu mennicę, musiał ją nieco rozszerzyć i rozbudować”[i].
Wydaje się, że z cytowanego wyżej fragmentu wypływają dwa wnioski. Po pierwsze, skoro dopiero Reysner urządził mennicę przy ulicy Olejnej, znaczy to, że wcześniej znajdowała się ona gdzie indziej. Po drugie Melchior Reysner nie był zwykłym dzierżawcą – był właścicielem mennicy lubelskiej. Pisał o tym T. Panfil: „już jesienią podskarbi koronny Jan Firlej zmienia zasady prawne normujące funkcjonowanie mennicy: oddaje ją w ręce prywatne, w zamian za czynsz wpłacany do skarbu państwowego ”[ii].
Kupiecka rodzina Reysnerów pochodziła z Gdańska. Już wcześniej prowadzili oni interesy handlowe niedaleko Lublina. W roku 1593 Melchior wraz z bratem Baltazarem zakupili w Zamościu kamienicę. Do samego Lublina Melchior Reysner zawitał w roku 1595. T. Panfil dotarł do dokumentów, z których wynika iż od lutego 1595 roku Reysner był uwikłany w procesy sądowe z mieszkańcami
Lublina, które ciągnęły się do roku 1596[iii]. Jedną z osób zamieszanych w te procesy był Tomasz Złotnik o nazwisku von der Hellen.
Kolejny duży interes Melchiora Reysnera to wspomniany wyżej zakup kamienicy przy ulicy Olejnej w Lublinie i urządzenie tam mennicy. Inwestycja ta okazała się jednak niefortunna. Wydatki związane z uruchomieniem mennicy przekraczały możliwości finansowe Melchiora Reysnera, który zaczął się w związku z tym zadłużać.
Obok prowadzenia mennicy Reysner prowadził równolegle działalność handlową. W Lublinie przy Rynku wynajmował pomieszczenie na sklep. Jego faktorzy działali na obszarze całej Polski: od Lwowa po Gdańsk. Rozmach przedsięwzięć Melchiora Reysnera zaczął go przytłaczać. Wkrótce sytuacja zupełnie go przerosła.
Najbardziej zabójcza okazała się pożyczka zaciągnięta w roku 1598 u niejakiego Jana Balcerowicza. Po pierwsze była to pożyczka na bardzo wysoką sumę 16.218 złotych. Po drugie była ona krótkoterminowa. Po trzecie, wierzycielem był pośrednio wielce wpływowy Paweł Orzechowski – podkomorzy chełmski. Ten bowiem, wcześniej wymienioną wyżej sumę dał do przechowania Balcerowiczowi, a następnie udzielił mu zgody na pożyczenie tej kwoty Reysnerowi. Gdy jesienią 1598 roku nadszedł czas zwrotu długu, administrator lubelskiej mennicy uciekł do Gdańska.
Podkomorzy chełmski nie należał do ludzi, którzy łatwo rezygnują ze swoich pretensji. Po ucieczce Reysnera zajął więc weksle jego dłużników (tak na marginesie, suma tych należności znacznie przekraczała kwotę którą Reysner winny był Orzechowskiemu). Ponadto rozpoczął starania o hipoteczne zabezpieczenie swej wierzytelności na kamienicy przy ulicy Olejnej.
Była to afera grubego kalibru. W pewnym momencie do sprawy włączył się sam podskarbi Jan Firlej. Nie chciał on bowiem aby w związku z problemami finansowymi Reysnera ucierpiała produkcja mennicza w Lublinie. W związku z tym kazał notariuszowi grodzkiemu zanotować w księdze miejskiej, że „areszta kładzione na domu murowanym Reysnera w Lublinie niczym nie mogą szkodzić mennicy królewskiej ani narzędziom, ani pieniądzom do niej należącym, ani również personelowi menniczemu (…)”[iv].
W odpowiedzi na zastrzeżenia podskarbiego, podkomorzy chełmski postanowił dochodzić swoich roszczeń przed trybunałem koronnym. Dopiero na tym szczeblu, pod koniec maja 1599 doszło do ugody. Ustalono wówczas iż podkomorzy otrzyma od ręki 3000 złotych, zaś pozostałe 13000 złotych Reysner spłaci ratami. Ponadto kamienica oraz mennica do czasu uregulowania długu przechodziły jako zastaw w ręce Pawła Orzechowskiego. Wyznaczono dość krótki czas na spłatę długu – do dnia św. Katarzyny, czyli do 25 listopada 1599 roku. Jeśli do tego czasu Reysner nie wywiązałby się z umowy, kamienica wraz z mennicą miały przejść na własność podkomorzego chełmskiego. Jednocześnie Orzechowski przejętą jako zastaw mennicę wydzierżawił Reysnerowi na okres od 5 sierpnia do 25 listopada.
Po ugodzie zawartej między Pawłem Orzechowskim a Melchiorem Reysnerem pozostał ślad w księdze miejskiej lubelskiej jako akt arendy (dzierżawy):
„Paweł Orzechowski Podkomorzy Chełmiński Suradzki Starosta.
Wiadomym czynie tem listem mojem, żem kamienice moje w Lublinie leżącą podle Jeżowicza z jednej a podle placu Pawła Wojsławskiego z drugiej strony, tudzież Myncze i usum jej Arendował P. Melchiorowi Reisnerowi za pewną sumą od dnia dzisiejszego do S. Katarzyny w roku niniejszem blisko przyszłej, za którą Arendę iż mi P. Melchior Reisner dosyć uczynił przeto go z tej to Arendy quituję i wolnem czynie. A gdy dzień S. Katarzyny przyjdzie tedy mi wolno będzie te wyżej pomienione kamienice i officinę Minicze vigore juris meorum odjąć i pro usu et bene placito meo obrócić nec nullam violentiam predicto
P.Reisner et jure Regni.
A ja też Melcher Reisner tym niniejszem pissaniem moim zeznawam, że te kamienice in usum Mincze wyżej mianowane od jego Mści P. Podkomorzego Chełmińskiego nie inszem prawem, jedno Arendą trzymać bende i na condiciae wyżej mianowane jako pozwoliłem tak i jem dość uczynię i przyrzekam i powinien bendę. Na której rzeczy większą miarę my obadwa podpisaliśmy się i pieczęcieśmy przyłożyli także i Jego Mść Pan Łenczycki jako rękojmia przytem bydź raczył”[v].
Melchiorowi Reysnerowi nie udało się dotrzymać umowy. Zmarł 12 października 1599 roku. Do tego czasu spłacił zaledwie niewielką część długu. Do uregulowania pozostało jeszcze 11.585 złotych.
***
Melchior Reysner jako przedsiębiorca menniczy nie kierował bezpośrednio mennicą lubelską. Na stanowisku mincmistrza zatrudnił dotychczasowego kierownika, znanego nam już Hanusza Ecka. Probierzem był w tym czasie Henryk Lauffert, który wkrótce, w roku 1603 miał zostać następcą Kaspra Rytkiera na stanowisku probierza generalnego. Znamy jeszcze nazwiska dwóch mincerzy lubelskich – Joachima Scholtza oraz Macieja Schrödera.
M. Gumowski wyraził przypuszczenie (Przedsiębiorcy menniczni w Poznaniu, (w:) Kronika Miasta Poznania 1927, s. 51) iż Hanusz Eck oraz Henryk Lauffert zawarli spółkę i mennicę lubelską dzierżawili. Jest to całkiem prawdopodobne i może dotyczyć również okresu następnego – czasów administracji Pawła Orzechowskiego.
Hanusz Eck oraz Henryk Lauffert zostawili bardzo ciekawy ślad w dokumentach miejskich Lublina. W roku 1599 w lubelskim urzędzie burmistrzowskim oświadczyli mianowicie, że się poprzedniego roku na sejmie warszawskim Melchior Reysner wraz „z innymi myncerzami z Wielkopolski, Niemiec jako i Malborka panu podskarbiemu użalał i w najwyższym stopniu uskarżał, jako pieniędzy nadal już więcey według przepisu, mianowicie trojaków po 83 sztuk, niepodobna wyrabiać, gdyż srebro tak wysoko się podniosło, że prawie ze stratą biliby pieniądze i muszą z tego powodu w mennicach próżnować, jeżeli liczba sztuk nie będzie ulżoną. Co sobie pan Podskarbi koronny wziął pod uwagę i z łaski oraz na wymagania wzmiankowanych mincarzy pozwolił i dopuścił, aby trojaki w Wielkopolsce i Małopolsce po 84 sztuk (zamiast 82 11/16 sztuk, jak ustalała ordynacja z 1580 – przyp. T. Opozda) wybijane były. Jak w Malborku i Prussach, tak i tu w Lublinie nie wybijano trojaków we wspomnianych mennicach inaczej jak po 84 sztuk (…) przez co mennice znowu się cokolwiek wzmocniły (…) Dan w Król. Mennicy Lubelskiej d. 20 marca 1599 r.”[vi].
Wygląda to – powiedzmy wprost – na daleko idącą samowolę podskarbiego. Bez zgody sejmu podjął on bowiem decyzję o odstąpieniu od obowiązującej ordynacji z 1580 roku. Bez względu na okoliczności gospodarcze i rozwijający się kryzys pieniężny (zob. rozdz. 4), było to nieuprawnione naruszenie obowiązujących przepisów. W owej akcji lobbingowej – żeby nie powiedzieć w zmowie mincerzy, którzy wywierali wpływ na podskarbiego – kluczową rolę, jak widać, odgrywał Melchior Reysner.
Zastanówmy się jeszcze w jakim celu lubelscy mincerze, Hanusz Eck oraz Henryk Lauffert, złożyli cytowane wyżej zeznanie. Prawdopodobnie chcieli w ten sposób zabezpieczyć się przed ewentualnymi atakami i zarzutami, że nie trzymają się ściśle ordynacji z 1580 roku i biją 84 sztuki trojaków z grzywny brutto.
***
Poniżej kilka ciekawych trojaków z czasów rządów Melchiora Reysnera.
***
Osoby zainteresowane tematem zapraszam do wysłuchania krótkiego wykładu dotyczącego historii mennicy lubelskiej:
https://www.youtube.com/watch?v=icKY0oOVZh0
oraz do lektury katalogu trojaków lubelskich (w twardej lub w miękkiej okładce):
***
[i] M. Gumowski: Mennica lubelska w latach 1595-1601, „Roczniki Humanistyczne” 1959/8/2, s. 247
[ii] T. Panfil: Historia mennicy lubelskiej od A. D. 1598 do 1606 w księgach miejskich zapisana, „Lubelskie Wiadomości Numizmatyczne” VII/1998, s. 26
[iii] Idem: Z dziejów mennicy lubelskiej, (w:) Mennice między Bałtykiem z Morzem Czarnym. Wspólnota dziejów, Warszawa 1998, s. 123
[iv] cyt. za M. Gumowski: op. cit., s. 248
[v] cyt. za T. Panfil: Z dziejów mennicy lubelskiej, (w:) Mennice między Bałtykiem z Morzem Czarnym. Wspólnota dziejów, Warszawa 1998, s. 126
[vi] cyt. za T. Opozda: Mennica łobżenicka, Wrocław 1975, s. 176, 177