Jedyny budynek w Lublinie (no i chyba na świecie) gdzie znajdują się obok siebie herby Polski, woj. lubelskiego i Lublina to gmach Poczty Głównej w Lublinie.
Stylistyka umieszczonego pośrodku herbu (a właściwie godła) Polski kojarzy mi się ewidentnie z Orłem Białym z międzywojennej złotówki, którą posiadam jako jedną z nielicznych monet II RP.
Na temat Orła Białego i ewolucji jaką przechodził w XX wieku można przeczytać tu:
http://blognumizmatyczny.pl/2016/06/06/alergia-na-krzyz/
Orzeł Biały na budynku Poczty Głównej w Lublinie oraz awers złotówki z roku 1925
Herb województwa lubelskiego to skaczący srebrny jeleń w czerwonym polu ze złotą koroną na szyi. Autorem projektu obecnego herbu jest Andrzej Heidrich, słynny grafik, autor m.in. licznych projektów polskich banknotów. Spójrzmy jak herb ten prezentuje się na dwuzłotówce z roku 2004.
Dwuzłotówka z roku 2004
A tak wygląda na budynku Poczty Głównej:
Herb województwa lubelskiego na budynku Poczty Głównej w Lublinie
Herb Lublina to w czerwonym polu srebrny kozioł ze złotymi rogami i kopytami, stojący na zielonej murawie i wspinający się na zielony krzak winny. Patrząc na herb Lublina na gmachu Poczty Głównej, zieloną murawę i zielony krzak winny musimy sobie wyobrazić. Dla porównania – herb Lublina widniejący na ratuszu.
Herb Lublina na budynku Poczty Głównej w Lublinie oraz na budynku Nowego Ratusza
Bardzo fajnie opisana symbolika. Ciekawym jest fakt, iz istotnie do XV-XVI wieku temperatura roczna była na tyle wysoka, że pozwalała na uprawę winorośli, które dzięki łagodnym zimom nie przemarzały, a mediana temperatur miesięcy letnich pozwalała na takie uprawy na spora skale 🙂
Zmiany klimatyczne na przestrzeni ostatnich kilkuset lat były tak duże, że dzisiejsze tzw. globalne ocieplenie to pikuś. W XVI wieku klimat był niemal śródziemnomorski, a w XVII wieku nastąpiło takie ochłodzenie, że zimą zamarzało Morze Bałtyckie. Pośrodku Bałtyku stała sezonowa knajpa, którą zwijano na wiosnę.
Tak, gdzieś czytałem, ze zamarzał Bałtyk w strefie przybrzeżnej, bo cały to chyba nie 🙂 Można było dotrzeć z Gdańska na Hel po lodzie i chyba nie tylko.
Nie tylko z Gdańska na Hel. Pasek pisał o jeździe saniami na wyspy duńskie. Ta knajpa na Bałtyku też pojawia się w źródłach. Podobno nawet w XX wieku trzykrotnie Bałtyk był całkowicie zlodzony, w latach 1940, 1942 i 1947. (http://ivloken.republika.pl/baltyk/zlodzenie.htm)