Parę godzin temu zakończyła się na Allegro aukcja przepięknego i rzadkiego szeląga litewskiego z roku 1589. Moneta zapakowana była w slab z notą MS61. Cena końcowa to 3.301 zł.
Szeląg litewski Zygmunt Waza, Wilno 1589; zdjęcie: Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak
Aukcja ta i będąca przedmiotem licytacji moneta stanowią praktyczne potwierdzenie teoretycznych rozważań i refleksji, którymi podzieliłem się z Państwem półtora tygodnia temu:
http://blognumizmatyczny.pl/2017/01/01/troche-teorii-kilka-refleksji-na-temat-budowania-kolekcji/
Po pierwsze, za monetę z wysoką notą przyznaną przez znaną firmę gradingową ludzie są w stanie zapłacić naprawdę duże pieniądze. Za trzy tysiące trzysta złotych można dziś kupić pięć złotych dukatów (np. austriackich z 1915 roku) i jeszcze zostanie reszta. Szeląg litewski z 1589 roku w nieco gorszym stanie zachowania i bez plastykowego pudełka osiągnąłby wielokrotnie niższą cenę. Spójrzmy na szeląga widocznego poniżej. Jest to piękna, zdrowa moneta, bardzo dobrze wybita, posiadająca złotawą patynę, lekko przybrudzona. Jakiś czas temu zapłaciłem za nią 476 zł.
Szeląg litewski Zygmunt Waza, Wilno 1589
We wspomnianym wyżej wpisie sprzed półtora tygodnia poruszałem m.in. kwestię rozróżnienia „monety pięknie zachowanej” i „monety pięknej”. Spójrzmy jeszcze raz na widoczne powyżej zdjęcia. Stan zachowania szeląga sprzedanego na wczorajszej aukcji jest z pewnością wyższy. Dokładnie tak wyglądał ponad pięć wieków temu gdy opuszczał mennicę. Połysk menniczy jest – nie mam wątpliwości – zachwycający. Ale czy jest to jednocześnie moneta piękniejsza od mojego przybrudzonego szeląga? Porównajmy np. herb Leliwa (pod tarczami herbowymi Polski i Litwy) Teodora Skumin Tyszkiewicza, podskarbiego wielkiego litewskiego, albo trójlistek (u góry na rewersie) – znak rytownika Piotra Platyny, albo napisy otokowe. Czy już teraz widzimy wyraźnie czym różni się moneta pięknie zachowana od monety pięknej?